Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/115

Ta strona została przepisana.
Baram Pasza.

Koloniści byli zadowoleni, że wynajęli nowy, piękny dom przed bramą Damaszku. Był on tak obszerny, że mógł wszystkich pomieścić i że mała tylko ilość rodzin musiała szukać innego umieszczenia. Przyjemnie było mieszkać w tym domu, który miał piękne terasy i otwarte kolumnady, dające wspaniale schronienie podczas upałów letnich. I Koloniści nie mogli wyzbyć się myśli, że Bóg chciał im okazać swą szczególną łaskę, skoro dopuścił, że właśnie ten dom był do najęcia. Często mówili o tem, że nie wiedzieli, jakby to mogli urządzić, by w kolonii była łączność i powodzenie, gdyby nie znaleźli byli tego domu i musieli mieszkać rozrzuceni w różnych stronach miasta.
Rzecz się tak miała, że dom ten należał do Barama Paszy ówczesnego gubernatora Jerozolimy.
Przed trzema laty zbudował on ten dom dla swej małżonki, którą miłował nadewszystko. Wiedział, że nie mógł jej zrobić większej przyjemności, niżeli dając jej ten dom, gdzie mogła zamie-