Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/220

Ta strona została przepisana.
Była jednak jeszcze jedna szczególna przyczyna, dla której człowiek ów nie poważał swej żony. Lekceważył ją dlatego, iż poślubiła człowieka, o którym wiedziała, że kochał inną. Musi w mieć jakąś wadę, myślał; inaczej ojciec jej nie byłby zmuszony wprost kupić dla niej męża. Jeżeli kiedy patrzał na swą żonę, to tylko na to, aby ją porównywać z tamtą, którą utracił. Widział wprawdzie, że żona jego była także przystojna, ale jednak nie była tak piękna, jak dziewczyna, którą porzucił. Nie miała tak lekkiego chodu, ani nie umiała tak zgrabnie i wdzięcznie poruszać rękami, ani tak pięknie i wesoło o wszystkiem opowiadać. Chodziła po domu cicho i cierpliwie i spełniała swoją robotę; to tylko umiała.
Muszę jednak oddać sprawiedliwość owemu człowiekowi i przyznać, że nie mógł żadną miarą mówić z żoną swą o tem, o czem myślał bezustannie Nie mógł wszakże wyznać jej, że myśilał bezustannie, o swej ukochanej, która wyjechała do dalekich krajów. Nie mógł tego uczynić. A tożsomo nie mógł z nią mówić o tem, że oczekiwał wciąż kary Bożej za to, że złamał słowo i że bał się myśleć o swym ojcu w niebie i że wmawiał w siebie, iż wszyscy ludzie potępiają go. Wprawdzie wszyscy, z którymi się spotykał, okazywali mu wielki sza-