Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/296

Ta strona została przepisana.
Walka Ingmara.

Ingmar objął młyn Barama Paszy.
Jest więc młynarzem a od czasu do czasu przychodzi któryś z kolonistów i pomaga mu przy robocie.
Ale od dawien dawna wiadomą jest rzeczą, że w każdym młynie są strachy i tym podobne rzeczy i koloniści zauważyli wnet, że kto chociażby przez jeden dzień słyszy hurkot kamieni w młynie Barama Paszy, jest jak gdyby oczarowany.
Kto tylko siedzi tam i przysłuchuje się im, zrozumie wnet, że one wciąż śpiewają i brzęczą na tę nutę: „My mlemy mąkę, zarabiamy grosze, przynosimy korzyść, ale co ty robisz, co ty, co ty?“
I ten, kto to słyszy, czuje w sobie niepowstrzymany popęd, zarabiać na chleb w pocie czoła. Gorączka go porywa, gdy słucha melodyi kamieni młyńskich.
Mimowoli zaczyna zastanawiać się do czego mógłby się przydać, i co mógłby uczynić, aby kolonii dopomódz.
Ktokolwiek przez kilka dni pracował w młynie, nie mówi już o niczem, jak tylko o odłogiem