Strona:Selma Lagerlöf - Królowe Kungachelli.pdf/25

Ta strona została przepisana.

A młoda nimfa bawiła się w chowanego za rogami jelenia. To kryła się, to ukazywała znowu i nietylko nie powstrzymywała jelenia, lecz przynaglała do brnięcia w wodzie.
Kiedy jeleń zrobił jeszcze kilka kroków naprzód, pogłaskała go jak gdyby poto, by się zatrzymał. Pochyliła się i zerwała kilka dzbanuszków, Ludzie na statku spoglądali na siebie zmieszani. Nimfa zjawiła się tylko po białe kwiaty, które drżały na powierzchni wody, a nie z powodu przybycia rzymskich marynarzy!
Wtedy Sylwjusz Antonjusz zdjął pierścień z palca i rzucił go nimfie, krzyknąwszy, by zwrócić jej uwagę.
Wyciągnęła rękę i schwyciła go w powietrzu. Oczy jej rozbłysły i znowu wyciągnęła rękę. Sylwjusz Antonjusz powtórzył swój manewr. Rzuciła wtedy nagle do rzeki zerwane kwiaty, pędząc po wodzie jelenia. Chwilami powstrzymywała go Sylwjusz Antonjusz rzucał znów pierścień i pokusa pchała ją naprzód.
Zupełnie nieoczekiwanie odrzuciła wszelkie wątpliwości. Z rumieńcami na twarzy, już bez żadnych nawoływań zbliżała się do okrętu. Jeleń szedł już po szyję w wodzie. Dotarł nareszcie do burty.
Marynarze przechylili się, by pomóc pięknej nimfie, o ile zechce dostać się na pokład galery.
Lecz nimfa nie widziała nikogo poza Sylwjuszem Antonjuszem, który strojny w pierścienie i perły stał piękny, jak wschodzące słońce. Kiedy młody rzymianin zauważył, że oczy nimfy spoczywają na nim, po-