Strona:Selma Lagerlöf - Królowe Kungachelli.pdf/26

Ta strona została przepisana.

chylił się bardziej niż wszyscy. Wołano nań, by był ostrożniejszym, gdyż może stracić równowagę i wpaść do wody.
Ostrzeżenia jednak nie osiągnęły celu. Niewiadomo — czy nimfa silnym ruchem pociągnęła go ku sobie, czy stało się to inaczej — lecz znalazł się poza burtą nim ktokolwiek zdążył go pochwycić.
Zresztą Sylwjuszowi Antonjuszowi nie groziło niebezpieczeństwo zatonięcia. Nimfa podchwyciła go rozpościerając swe różowe ramiona. Dotknął zaledwie wody. W tej samej chwili jeleń rzucił się wbok, wyskoczył na brzeg i znikł w głębi lasu. Zdała dolatywał tylko śmiech dzikiej amazonki, uwożącej Sylwjusza Antonjusza.
Halen i jego ludzie w ciągu minuty byli bezwładni ze strachu. Potem niektórzy zrzucili odzież, by płynąć do brzegu, lecz Halen powstrzymał ich.
— Bezspornie jest to wola bogów, — powiedział. Oto w jakim celu poprzez tysiące burz zagnali Sylwjusza Antonjusza Poppjusza do tej nieznanej ziemi. Cieszmy się, że byliśmy narzędziem w ich ręku! Lecz nie próbujmy przeszkadzać!
Marynarze pokornie ujęli wiosła i popłynęli wdół rzeki, śpiewając w takt rytmicznych uderzeń wioseł przeciągłą pieśń o ucieczce Arefuzy.
Po wysłuchaniu tego opowiadania podróżny powinien zrozumieć znaczenie starożytnego rysunku, który mu pokazano tam, gdzie onego czasu istniała Wielka Kungachella. Rozróżni wtedy i jelenia i roz-