Strona:Selma Lagerlöf - Królowe Kungachelli.pdf/71

Ta strona została przepisana.

ślarzami, którzy tak rytmicznie unoszą wiosła, błyszczące po bokach okrętu, jak orle skrzydła.
— To widocznie szwedzka królewna, — mówią. — To widocznie piękna królewna Injeerd, na którą czekał Olaf Haraldson i lato cale, i całą jesień.
Kobiety śpieszą na pomosty, by zobaczyć księżniczkę, kiedy podpłynie do przystani królewskiej. Mężczyźni i chłopcy wskakują na okręty lub na dachy krytych łodzi.
Ujrzawszy księżniczkę, stojącą na pokładzie okrętu w wspaniałej szacie, kobiety witają ją okrzykami. A mężczyźni na widok jej pięknej, uśmiechniętej twarzy obnażają głowy, podrzucając do góry czapki.
A na dole, na przystani królewskiej stoi sam król Olaf. Kiedy zobaczył księżniczkę, twarz jego i oczy rozjaśniła cicha, pieszczotliwa radość.
Z powodu późnej jesieni przekwitły już wszystkie kwiaty. Dlatego też młode dziewczęta przynoszą z lasu czerwono-żółte liście i usypują nimi przystań i ulicę. Z pośpiechem ozdabiają ściany domów barwną jarzębiną i ciemno-czerwonymi liśćmi osiny.
Księżniczka z wysokości swego okrętu patrzy na witający ją lud i czerwono-żółte liście, po których ma przejść. A zdala na przystani widzi uśmiechającego się do niej króla.
I księżniczka zapomina o wszystkiem, co miała wyznać i zaco pokutować. Zapomina, że nie jest Injeerd. Zapomina o wszystkiem prócz tego, że musi zostać żoną Olafa Haraldsona.