Strona:Selma Lagerlöf - Królowe Kungachelli.pdf/84

Ta strona została przepisana.

Injeerd, była mi zbyt drogą, bym zwątpił o niej. Zwyciężyła mą duszę swą wesołością i swoją urodą.
Zamilkł i zamyślił się o tem, jak bardzo kochał Astryd i jak razem z nią szczęście wstąpiło w progi jego domu.
— Mógłbym jej przebaczyć, — przemówił znów głośno. — Mógłbym ją znowu uczynić królową moją. Mógłbym z uczuciem miłości ująć ją w swoje ramiona. Lecz nie uczynię tego, mimo że dusza moja pozostanie samotną. O ty, piękna kobieto, dlaczego jesteś wcieleniem kłamstwa? Nie masz w sobie szczerości i nie można mieć do ciebie zaufania!
I dalej czyniłby jej wymówki, lecz Astryd w tej chwili powstała.
— Nie mów tak do mnie, królu Olafie! — zawołała. — Nie, lepszą jest śmierć. Przypomnij sobie, że dążyłam do niej!
Potem próbowała Astryd powiedzieć kilka słów na swoje usprawiedliwienie. Wytłomaczyła, że jadąc do Kungachelli, nie miała zamiaru oszukiwania go. Chciała tylko w ciągu kilku tygodni odgrywać rolę królowej, by cieszyć się władzą i popłynąć na morze. Po przyjeździe do Kungachelli miała zamiar powiedzieć, kim jest. Liczyła na to, że zastanie tam Jalte i innych ludzi, którzy znali Injeerd. Nie przypuszczała na chwilę, że oszustwo swe będzie mogła doprowadzić do końca. Lecz zły los zrządził, że wszyscy znający Injeerd rozjechali się i samozwańcza księżniczka została wystawioną na pokusę.
— Ujrzawszy cię, królu Olafie, — dodała, zapo-