Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.
—   11   —

dziurawić i na dno morskie posłać statek z całą załogą?
I znowu powróciła myśl o starej wieszczbie i lęk go zdjął, że oto może naprawdę przyszedł czas, w którym wypełnić się miała. Zali nie dość, że takie oto dziecię pojawiło się, by mniemać, iż blizko już on czas okropny. — Już teraz oto pokój zapanował nad światem i nigdy już pono godzina wojny nie uderzy. I rodzić się będą jeno ludzie z duszą i sercem tego chłopięcia. Pełni będą obawy, by wzajemnie szkody sobie nie czynić, nawet kwiatu lub pszczoły nie zdolają zniszczyć. Nie będzie już wielkich bohaterskich czynów. Koniec orężnym zwycięstwom, żaden już wspaniały tryumfator na Kapitol nie wkroczy. I nie będzie już dla chrobrego męża nic, czegoby mógł pożądać.
A wartownik wciąż żywił nadzieję, że nowych wojen doczeka, że skarby i potęgę przez czyny bohaterskie zdobędzie. To też gniew srogi rozpalił się w sercu jego przeciw chłopięciu i groźnie ściągnął ku niemu włócznię, gdy mimo straży bieżało.