Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/32

Ta strona została uwierzytelniona.
—   28   —

ufny, że może jeszcze uciekających dosięgnąć zdoła.
Lecz maleńka pszczółka sprawiła się doskonale. Bo dość było tej chwili oślepienia wojaka, by młodej matce udało się mimo niego śpiesznie zbiedz ze schodów. Próżno wartownik w pogoń się rzucił, nie mógł odnaleźć uciekających. Matka z dziecięciem zniknęła i w całym wielkim pałacu nikt jej odszukać nie zdołał.


∗             ∗

Nazajutrz stał żołnierz z kilku towarzyszami na warcie przed bramą miejską. Wczesny to był ranek i tylko co otwarto ciężkie wrota. Jednak rzekłbyś, iż dnia tego nikt nie czekał, by się one otworzyć miały. Nie ciągnął ku polom zastęp robotników z miasta, jak to się działo co rano, bo na wszystkich mieszkańców Betlehem takie padło przerażenie po krwawej rzezi ostatniej nocy, iż nikomu nie stało odwagi, by dom swój opuścić.
— Na miecz mój — powiedział żoł-