Strona:Sprawozdanie Stenograficzne z 78. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 14 marca 2019 r.pdf/132

Ta strona została przepisana.

Spis treści

264 Ponadto zakres tych gatunków został poszerzony o alpakę i jedwabnika morwowego. Co do tych regulacji mam dwie uwagi. Po pierwsze, alpaki jako zwierzęta gospodarskie nie są jeszcze objęte właściwymi wytycznymi co do warunków ich utrzymywania i hodowli oraz ich dobrostanu. W 2016 r. szacowano, że alpak w Polsce jest ok. 3 tys. sztuk, w roku 2018 ok. 4 tys. Trudno ustalić ich obecną liczbę, ponieważ miały one do tej pory status zwierząt towarzyszących i nikt nie prowadził hodowlanego rejestru tych zwierząt. Kiedy zatem zostaną określone minimalne wymagania dotyczące utrzymywania alpak w kontekście proponowanych zmian, które nadają alpakom status zwierząt hodowlanych? O te właściwe warunki dla zwierząt trzeba zadbać. W nawiązaniu do dobrostanu zwierząt moja druga uwaga w tej materii dotyczy hodowli zwierząt futerkowych. Niestety, zapowiedzi PiS-u dotyczące zakazu hodowli zwierząt na futra były jedynie mydleniem oczu wyborcom. Większość krajów Unii Europejskiej ten zakaz już wprowadziła, więc hodowcy zwierząt futerkowych korzystają z możliwości, jakie dopuszcza Polska w swoim prawie. Ministerstwo rolnictwa w minionym roku deklarowało zaostrzenie kryteriów kontroli ferm, ale na tę chwilę trudno zweryfikować te obietnice. Według ostatniego sprawozdania Europejskiego Trybunału Obrachunkowego w przypadku zwierząt gospodarskich nadal występują nieprawidłowości. Choć Komisja Europejska wydała wytyczne na temat warunków transportu i metod uboju zwierząt oraz dobrostanu świń, to w dalszym ciągu pojawiają się skrajne odchylenia w stosowaniu ich w praktyce, czego dowodem była ostatnia afera dziennikarska ujawniająca traktowanie zwierząt w ubojniach oraz handel mięsem wołowym pochodzącym od chorych krów. Problemem jest też zwlekanie przez niektóre kraje członkowskie z implementacją zaleceń do przepisów prawa krajowego. Choć projekt ten nie dotyczy dobrostanu zwierząt, to regulacje dotyczące prowadzenia hodowli implikują konieczność prawnego unormowania warunków życia zwierząt w hodowli, w tym wypadku – nowych na liście zwierząt gospodarskich w Polsce – alpak oraz jedwabnika morwowego. Większość proponowanych przepisów jest potrzebna i istotna z punktu widzenia prawa wspólnotowego, dlatego nie ulega wątpliwości, że konieczna jest ich implementacja. Ustawa ta wprowadzi w Polsce takie same regulacje hodowli bydła, świń, owiec, kóz i koniowatych, jak obowiązujące we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej. W związku z powyższym Klub Poselski Nowoczesna będzie głosował za przyjęciem projektu. Poseł Jarosław Sachajko (Klub Poselski Kukiz’15) Szanowny Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! W imieniu klubu Kukiz’15 mam zaszczyt przedstawić stanowisko wobec rządowego pro-

jektu ustawy o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt gospodarskich. Głównym problemem, który powinna uporządkować nowa ustawa, są wadliwe przepisy umożliwiające niezasadne finansowanie związków, które obecnie niestety nie przyczyniają się do rozwoju polskiej hodowli. Ministerstwo w odpowiedzi na moją interpelację w sprawie dotacji z Funduszu Postępu Biologicznego ujawniło, iż kontrole Krajowego Centrum Hodowli Zwierząt co roku wykazują kwoty dotacji pobrane przez związki w nadmiernej wysokości. Dzięki rozwiązaniom prawnym z roku 2004 licząca jedynie ok. 11 tys. członków Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka, a wszystkich producentów mleka w Polsce jest ok. 120 tys., przejęła pełną odpowiedzialność za kierunki prowadzenia hodowli bydła mlecznego, ocenę wartości użytkowej bydła mlecznego i mięsno-mlecznego oraz prowadzenie ksiąg hodowlanych bydła. Krajowe Centrum Hodowli Zwierząt w postępowaniu kontrolnym wykryło szereg nieprawidłowości świadczących o złamaniu dyscypliny finansów publicznych i ustawy o rachunkowości, zaś federacja dotychczas nie zwróciła nienależnych dotacji. Sam minister przyznaje, iż nie ma wpływu na politykę rachunkowości w federacji i że nie kontroluje przepływów pieniężnych, które ewidentnie pośrednio wpływają na dochody federacji i spółki od niej zależnej. Proponowana ustawa jedynie podtrzyma opisywany patologiczny stan rzeczy i zagwarantuje środki, niezależnie od efektów, organizacjom, które nie mają nic do zaoferowania rolnikowi. Nowe prawo powinno rozwiązywać te problemy i stać się środkiem służącym rozwojowi polskiej hodowli, a nie źródłem finansowania organizacji. Jeśli mówimy o realizacji zadań delegowanych i finansowaniu konkretnych działań, to resort rolnictwa powinien decydować o środkach, a sama ustawa nie może zmuszać ministra do płacenia za pomysły hodowlane organizacji. Decyzje związków nie mogą być formą wymuszania dotacji publicznej, jak zaproponowano w omawianym dokumencie. Tryb administracyjny przyznawania środków należy bezwzględnie usunąć, a środki powinny być przydzielane w drodze rozporządzenia ministra poprzez Krajowe Centrum Hodowli Zwierząt, przy zaangażowaniu krajowych jednostek naukowych. W związku z dotychczasowymi osiągnięciami polskiej hodowli należy uznać, iż system, w którym związki decydują, a minister płaci, totalnie nie sprawdził się, stąd dokumentacja i nadzór bieżący powinny być prowadzone przy zaangażowaniu instytutów badawczych i krajowych jednostek naukowych. Wiodącym instytutem w realizacji ustawy powinien być Instytut Zootechniki w Krakowie jako państwowa jednostka badawcza. Jednocześnie w ustawie brakuje jednoznacznego przepisu, iż w przypadku uchybień i niezgodnych z prawem wydatków, czy też braku efektów, minister