Strona:Sprawozdanie Stenograficzne z 78. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 14 marca 2019 r.pdf/55

Ta strona została przepisana.

Poseł Przemysław Czarnecki dziej wymownym symbolem jest utworzenie Departamentu ds. Pomocy Humanitarnej, na czele którego stoi pani minister Beata Kempa. Nie sposób w tym siłą rzeczy ograniczonym czasowo wystąpieniu przytoczyć wszystkich inicjatyw związanych z pomocą rozwojową i humanitarną, realizowaną szczególnie w regionie Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, ale sama liczba 173 projektów rozwojowych oraz 18 humanitarnych realizowanych w zeszłym roku, w zestawieniu z bezsilnością, którą na tym polu prezentowała Platforma Obywatelska, powinna zamknąć usta wszystkim krytykom. Na zakończenie chciałbym podziękować panu ministrowi zarówno za dzisiejsze wystąpienie pełne konkretów, jak i przede wszystkim za dobry zeszły rok w polskiej polityce zagranicznej. Z tego miejsca chciałbym również zadeklarować pełne poparcie Prawa i Sprawiedliwości we wszelkich inicjatywach przedstawionych w pańskim exposé. Dziękuję. (Oklaski)

Wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska: Dziękuję, panie pośle. Bardzo proszę, pan poseł Grzegorz Furgo, Platforma Obywatelska – Koalicja Obywatelska.

Poseł Grzegorz Furgo: Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Polityka zagraniczna i poziom dyplomacji jest barometrem polityki każdego rządu. Biorąc pod uwagę ten wskaźnik, niestety aktualne wnioski są katastrofalne. Na odbywającej się niedawno konwencji partii rządzącej Jarosław Kaczyński powiedział, że Polska będzie się liczyła w Europie tak samo jak Niemcy i Francja, nawet jeśli będzie musiała działać przeciwko wszystkim. Jak na dłoni widać, że rząd PiS nie bierze pod uwagę wariantu koncyliacyjnego, by liczyć się wraz z Niemcami i Francją, a nie przeciw. Wolicie walczyć, niż wpływać na światową geopolitykę. Mówicie często o suwerenności, a dążycie do osamotnienia. To zasadnicza różnica. Fatalna dyplomacja ministra Waszczykowskiego jest kontynuowana przez Jacka Czaputowicza i dąży do izolacjonizmu. Ten eksperyment kosztuje nas zbyt drogo. Wiedzą o tym m.in. hodowcy trzody, sadownicy i właściciele firm transportowych. Polityka zagraniczna z kolei skupia się wyłącznie na partnerstwie z USA. Nie ulega jednak wątpliwości, że narrację dyktuje sojusznik za oceanem, a pozycja Polski nie ma nic wspólnego ze wstawaniem z kolan. O konferencji bliskowschodniej w Warszawie zostaliśmy powiadomieni przez Waszyngton, a po niej dorobiliśmy się nowych wrogów: chodzi o Iran i Izrael. To jest sztuka. W tym kontek-

187

ście udało nam się jedynie zjednoczenie przeciw Polsce dwóch zwaśnionych narodów i zepsucie doskonałej reputacji na Bliskim Wschodzie. To dziejowa porażka. Trudno nadążyć, kto akurat dzisiaj jest przeciwnikiem naszego rządu. Ta konferencja to kompletna klapa. To my stworzyliśmy w Warszawie forum, na którym Amerykanie atakowali Unię Europejską przy naszej całkowitej bierności. Zamiast szukać sojuszników w Europie wśród krajów najbliższych tożsamościowo, resort Jacka Czaputowicza rysuje kolejne linie oddzielające Polskę od zachodnich wartości. Opieranie europejskiej strategii na sojuszu z Matteo Salvinim czy Viktorem Orbánem musi dziwić naszych zachodnich sąsiadów, a jednocześnie wpycha Polskę w niechciany sojusz z Władimirem Putinem. Rosja czeka na naszą samotność. Nie ignorujmy zagrożenia ze Wschodu. Przedwczoraj świętowaliśmy 20. rocznicę przystąpienia do NATO. Czy muszę przypominać, dla jakich sił NATO jest przeciwwagą? Tymczasem nasze bezpieczeństwo opiera się głównie na sojuszniku, który za oceanem postrzega nasze bezpieczeństwo inaczej niż my. Ciężką pracą znakomitych dyplomatów zdołaliśmy, proszę państwa, stworzyć gospodarczy sojusz z Niemcami. Dzisiaj ten sojusz stracił równowagę, bo z ust ministra Czaputowicza usłyszeliśmy przekaz z Nowogrodzkiej. Nazywanie Donalda Tuska reprezentantem interesów Niemiec wyraźnie odsłania powrót do retoryki, że Niemcy są synonimem zła. Powiedział to zawodowy dyplomata, naukowiec. Warto zadać pytanie, czy dzisiaj minister Czaputowicz nadal jest ekspertem, czy pozostał już tylko eksperymentem. Największym grzechem polityki zagranicznej PiS jest zerwanie jej kontynuacji. Świat nie musi rozumieć naszych wewnętrznych sporów. Świat widzi obecnie Polskę zwaśnioną i nieprzewidywalną. To przekłada się na negocjacje w ramach przyznawanych środków unijnych czy pozyskiwanie zagranicznych inwestorów. W rezultacie kontynuacja i kondycja relacji międzynarodowych uderza w każdą dziedzinę życia. Samowystarczalność jest tylko pobożnym życzeniem, w obecnym świecie bez szans na powodzenie. Błędem jest też szukanie ciągłych sojuszników i ignorowanie partnerów. Sojusze zawiązuje się, proszę państwa, na czas wojny, a partnerów zdobywa się dla prosperity. Zrezygnujcie, proszę, z resentymentów, fobii i uprzedzeń. Jeśli Polska ma być szanowana i słyszalna, inne kraje muszą chcieć ją szanować i jej słuchać. Obecnie jest tych krajów mniej, niż było przed 3 laty. Niewiele wskazuje, by miało być ich więcej. Polskie sprawy zagraniczne są najgorsze po 1989 r., bo z tylnego siedzenia kieruje nimi człowiek, który modeluje po swojemu Polskę, ale za grosz nie rozumie świata, bo się tego świata boi. Panie Ministrze! Jak poważnie traktują nas i ten rząd nasi koalicjanci i nasi partnerzy, świadczy wyjście pani ambasador Mosbacher 15 minut przed zakończeniem przez pana exposé. To też powinno dać coś do myślenia.

Spis treści

78. posiedzenie Sejmu w dniu 14 marca 2019 r.

Informacja ministra spraw zagranicznych o zadaniach polskiej polityki zagranicznej w 2019 roku