Strona:Sprawozdanie Stenograficzne z 78. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 14 marca 2019 r.pdf/66

Ta strona została przepisana.

198

78. posiedzenie Sejmu w dniu 14 marca 2019 r.

Informacja ministra spraw zagranicznych o zadaniach polskiej polityki zagranicznej w 2019 roku

Spis treści

Minister Spraw Zagranicznych Jacek Czaputowicz że nie odnosiłem się do art. 7. Rzeczywiście, warto kilka słów poświęcić też temu tematowi. Przypomnę, że Komisja Europejska w grudniu 2017 r. wystąpiła do Rady z wnioskiem w trybie art. 7. Zgodnie z procedurą przewidzianą w traktacie rozpatrywanie tego wniosku powinno się zakończyć głosowaniem, a państwo, które jest uznane przez właściwe ciało, określone w tym traktacie, może zostać wezwane do uzupełnienia, ewentualnie nawet ukarane, a może być także pozbawione prawa głosu. Komisja Europejska wystąpiła z tym wnioskiem. Dzięki naszej dyplomacji, dzięki argumentom, a przede wszystkim dzięki uznaniu przez to ciało właściwe, wystarczającą liczbę państw, że Polska przeprowadza reformę systemu sprawiedliwości w sposób prawidłowy… Komisja Europejska ma problem, nie może przejść do kolejnego etapu. W zasadzie powinna poddać ten wniosek pod głosowanie, ale wie o tym, że przegrałaby to głosowanie, dlatego tego nie robi, dlatego nie wie, co zrobić. Dlatego wiceprzewodniczący Komisji Frans Timmermans może co najwyżej prosić o jakieś kolejne wysłuchanie. Nie jest w stanie postępować zgodnie z traktatem, bo musiałby się przyznać do porażki, musiałby przyznać, że z jego punktu widzenia nie ma tej większości określonej w traktacie. Jedyne, co może robić, to czekać na zakończenie kadencji. Innej możliwości nie ma, bo państwa nie podzielają jego stanowiska. Wielu z państwa podnosiło kwestię, takie hasło tutaj powstało, 27 : 1, a zarazem zarzucano mi, że mówię, że Donald Tusk nie jest przedstawicielem Polski. On nie jest tym przedstawicielem. Czy państwo nie widzą tu sprzeczności? Było 27:1, a Polska głosowała przeciwko… (Poseł Paulina Hennig-Kloska: Nie Polska, tylko polski rząd.) …bo miała swojego przedstawiciela – pana posła Jacka Saryusza-Wolskiego. Zgodnie z traktatami państwo członkowskie może zgłosić jednego kandydata, więc wiadomo, że jednocześnie Polska nie może poprzeć innego przedstawiciela, czyli Donalda Tuska, który nie był przedstawicielem Polski. Proszę państwa, to jest tak oczywiste, że zastanawiam się, dlaczego muszę to powtarzać. To, że tak powiem, jest przeciwne inteligencji normalnego człowieka. (Poseł Małgorzata Gosiewska: Ale nie opozycji.) (Poseł Paulina Hennig-Kloska: Wstyd za pana.) Proszę państwa, skoro oczywiście nie był polskim, to jest pytanie, czyim był on przedstawicielem. (Głos z sali: Europejskim.) Wiadomo, że tylko państwa członkowskie muszą być… (Poseł Paulina Hennig-Kloska: Był przedstawicielem polskim, ale nie rządu polskiego.) Nie był przedstawicielem rządu polskiego. Proszę państwa, zgodnie z traktatami w Radzie państwa reprezentują rządy i premierzy, czyli reprezentowała nas premier Beata Szydło, a nie opozycja,

nie ktoś inny, nie można było jeszcze innego kandydata… Przepraszam bardzo, ale to są fundamentalne podstawy funkcjonowania organizacji międzynarodowych, w tym Unii Europejskiej. Mieliśmy swojego przedstawiciela – Jacka Saryusza-Wolskiego, który będzie kandydował w wyborach do Parlamentu Europejskiego, i z tego się nie wycofamy ani nie uznamy, że Donald Tusk jest przedstawicielem Polski w tej kadencji. (Oklaski) Owszem był on przedstawicielem Polski, ale w poprzedniej kadencji. (Poseł Jakub Rutnicki: Świetnie, brawo.) Tak jest. To jest bardzo dobre pytanie, czyim był on przedstawicielem. Oczekiwałbym od państwa wyjaśnienia, czyim kandydatem był Donald Tusk podczas tego głosowania. (Oklaski) (Poseł Paulina Hennig-Kloska: Polek i Polaków.) (Poseł Jakub Rutnicki: To jest wasza kompromitacja i wstyd.) Część z państwa tutaj zwracała uwagę, nawet poseł Halicki w swoim wystąpieniu powiedział, że obchodzono 20. rocznicę wejścia Polski do NATO, ale nie w Warszawie, a w Pradze. Proszę państwa, bardzo przepraszam, ale uczestniczyłem z tej okazji w spotkaniu z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, którego nie było w Pradze. Uczestniczyłem w debacie z minister obrony Niemiec von der Leyen właśnie na temat NATO. W niedzielę – nie zawsze minister spraw zagranicznych to robi, ale ja to zrobiłem – odbierałem z lotniska premierów Victora Orbána, Pellegriniego, Babiša. Czekali na nich w Wesołej premier Morawiecki i czterech ministrów obrony. W tę niedzielę specjalnie przyjechali, żeby uczcić rocznicę dwudziestolecia członkostwa w NATO. Jak można mówić, że nie obchodzimy w Polsce, tylko w Pradze? Tam również, oczywiście, reprezentował nas prezydent, ale wcześniej prezydent Andrzej Duda przez tydzień odwiedzał wiele jednostek wojskowych w związku z tą rocznicą razem z ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem. Proszę państwa, pewne fakty powinny zostać przedstawione. Rozumiem, że jesteśmy w sporze politycznym, ale trzymanie się pewnej faktografii jest tutaj konieczne. Wielu z państwa podnosiło kwestię konferencji bliskowschodniej, m.in. poseł Ryszard Petru, poseł Długi. Konferencja to wyraz odpowiedzialności Polski, wyraz członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, wyraz troski o zapewnienie pokoju. Tutaj nie chodziło o dostarczenie… Było ponad 60 państw. Jak można to tak postrzegać, że to było forum w kampanii wyborczej premiera Netanjahu? Owszem, premier Netanjahu był zaproszony. Owszem, to dotyczyło Bliskiego Wschodu, a Izrael leży na Bliskim Wschodzie. Owszem, odgrywał ważną rolę, bo tam są napięcia związane z Izraelem, między Izraelem a państwami arabskimi. Dlatego ta konferencja była tak ważna, że w tym gronie można było to przygotować. Konferencja była wyrazem pogłębienia naszego partnerstwa strategicznego ze Stanami Zjednoczonymi. Jak można mówić, że jest to jakaś