Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T2.pdf/104

Ta strona została przepisana.

Było to w Lesznie.
„W Królestwie powstanie!”
Z tym okrzykiem wpadł do salonu, w którym kilkanaście znajdowało się osób, dwudziestoletni Aleksander Sawicki, a twarz jego promieniała radością. Wszyscy z miejsc się zerwali.
„Jezus Marya, co za nieszczęście!” zawołał, chwytając się oburącz za głowę profesor Adam Karwowski, były podchorąży 14 pułku piechoty wojsk polskich z r. 1831.
I miał słuszność.
Nieszczęściem był ów wybuch, uchwalony przez tajny komitet centralny — garstkę młodych, nieznanych w kraju ludzi, z których Oskar Aweyde — ten, co głosem swoim „zdecydował powstanie”[1] i tysiące ludzi na śmierć wystawił — sam z obawy śmierci zdradą później imię swoje shańbił.
Zbłądzili Polacy, lekkomyślnie i nierozważnie chwytając za broń, zgrzeszyli przeciwko samym sobie, przeciwko swym interesom żywotnym, przeciwko swojej przyszłości. Jeśli jednak ojcowie nasi zbłądzili, błądzili w dobrej wierze — złudnej nadziei obcej pomocy, niepomni, że na niczyją pomoc krom Boga i siebie samych liczyć nie możemy.
Szczególnie wśród młodzieży obywatelskiej i rzemieślniczej w W. Księstwie Poznańskiem zapał był ogromny. Pragnęła co prędzej biedz na pomoc braciom w Królestwie, ale nie było broni, amunicyi ani dowódców, bo komitet poznański nie poczynił żadnych przygotowań.
Zawiązał się więc naprędce komitet w Poznaniu celem wysyłania oddziałów do Królestwa; składali go Władysław Koziński, Leciejewski i Jaroczyński, ale pomimo najszczerszej chęci dla braku pieniędzy i potrzebnej powagi nic zdziałać nie mogli.

Utworzono zatem inny komitet, w którego skład weszli: Jan hr. Działyński, który na wieść o powstaniu powrócił był z podróży do Poznania, Roger hr. Raczyński, dr.

  1. List Agatona Gillera do Władysława Bentkowskiego z 19 marca 1866 r., w posiadaniu p. szambelana Cegielskiego w Poznaniu.