Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T2.pdf/186

Ta strona została przepisana.

mi, kto widział, jak śp. Cegielski, od małego począwszy, łamiąc zapory i wielokrotnie gorzkie znosząc zawody, pomimo nader wątłego zdrowia, wciąż postępował naprzód i nigdy nie upadając na duchu, doszedł nareszcie do szczytu obywatelskiego stanowiska, jakie w naszych stosunkach jest możliwem — ten przyzna bez wątpienia, że ubytek zgasłego dziś Hipolita Cegielskiego najdotkliwszą jest stratą, jaką Księstwo nasze po zgonie Karola Marcinkowskiego i Gustawa Potworowskiego poniosło.”

Pogrzeb Hipolita Cegielskiego przedstawiał wspaniały obraz braterskiego zjednoczenia wszystkich stanów. Po odprawieniu zwykłych ceremonii kościelnych przez ks. prałata i infułata Brzezińskiego w domu żałoby przy ulicy Podgórnej przemówił w imieniu Koła polskiego Leon Wegner, wymownie żegnając szczątki ziemskie zgasłego wielkiego męża, poczem wśród bicia dzwonów kościelnych i żałobnego śpiewu kilkudziesięciu duchownych ruszył zwolna pochód. Najprzód szedł cały personał fabryki Cegielskiego, dalej rzemieślnicy i urzędnicy fabryki żelaza Moegelina, następnie wszystkie cechy, a po obu stronach ulicy tworzyły szpaler bractwa; kaplicy Pana Jezusa, ś. Barbary, ś. Krzyża, ś. Stanisława i Trzech Hostyi. Poza duchowieństwem szedł wóz z trumną, z której spływały cztery końce krepowego całunu, trzymane przez Augusta hr. Cieszkowskiego, dr. Seweryna Gałęzowskiego, prezesa Rady szkoły polskiej na Batignolles w Paryżu, oraz dwóch członków polskiego Koła polskiego. Za ciałem szła rodzina i najwierniejszy zgasłego przyjaciel, Władysław Bentkowski, dalej członkowie magistratu, Rada miejska, deputacye rozlicznych Towarzystw i młodzieży z Prus Zachodnich i z Berlina, dyrektor szkoły realnej dr. Brennecke i profesorowie szkół poznańskich, dalej obywatelstwo wiejskie i miejskie, a w końcu członkowie Towarzystwa Przemysłowego. Na cmentarzu przemówił Leon Smitkowski, a w imieniu przemysłowców polskich mistrz ślusarski Bogdański.[1]

  1. Wdowa po Cegielskim, Albertyna z Nieżychowskich, umarła 24-lutego 1894 r.