Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T2.pdf/200

Ta strona została przepisana.
Wojna francusko-niemiecka.

Gdy dnia 15 lipca 1870 r. Francya wypowiedziała wojnę Prusom, obudziły się znów nadzieje w społeczeństwie naszem, że z tej wojny wyniknie korzyść dla nas, mało bowiem kto wątpił o zwycięstwie Francuzów.
Wtedy to Dziennik Poznański wezwał społeczeństwo nasze, aby zachowało poważną i spokojną postawę.
„Nie tajno jest nikomu — pisał — jak ścisłe węzły wiekowej przyjaźni, krwi, tak hojnie przelanej na wspólnych pobojowiskach i pod tym wspólnym sztandarem, wreszcie wdzięczność dla narodu i jego monarchy za gościnność i troskliwą opiekę, tysiącom naszych wygnańców dotąd udzielaną, łączą Polaków z dzisiejszym wrogiem Prus, pod których berłem zostajemy. Żaden też rozumny i umiejący cenić szlachetne uczucia Niemiec czy Prusak nie może brać nam za złe tej sympatyi dla Francyi, która zbyt głęboko wkorzeniona, by się dała kiedykolwiek z serc polskich wyplenić.”
„Ale ten gorący popęd uczucia dla przyjaznego nam od wieków narodu nie powinien popychać nas na błędne tory, na których nikomu oddać przysługi, sobie zaś największą moglibyśmy wyrządzić krzywdę. Wszelkie rozmarzanie się, nieobliczanie z faktycznem położeniem naszem, gorączkowe, a lekkomyślne wyskoki rozbudzonej fantazyi zdolne są tylko pogorszyć naszą dolę i sprowadzić na Księstwo, potrzebujące tem bardziej spokoju i gorliwej pracy, im większe nam obecnie zagrażają straty materyalne, surowe kroki represyi i jak najszkodliwsze dla nas naprężenie stosunków z władzami i żywiołem, obok nas zamieszkującym tę ziemię.”[1]

Jakoż zachowywali się Polacy podczas wojny w ogólności poważnie. Przyszło wprawdzie 18 lipca pomiędzy rzemieślniczą młodzieżą polską, wracającą z muzyką i chorągwią z wycieczki do Kobylopola, a wojskiem do zatargu w pobliżu Poznania, wezwał wprawdzie na Zielonym rynku pewien starszy mężczyzna bawiące się tam dzieci do okrzyku: Niech żyje Polska!, dało się unieść kilkunastu młodzieńców

  1. XII. 163.