w niem także kalwini Pilaski i Aleksander Brodowski. W ostatnim nawet czasie występowali posłowie nasi z wielką żarliwością w obronie szkół wyznaniowych i głosowali wspólnie z katolickimi Niemcami przeciwko odebraniu duchowieństwu inspekcyi szkólnej w Hanowerze, w czem się gorliwszymi okazali niż kanonik Küntzer z Wrocławia, który głosował niekorzystnie dla duchowieństwa.
Atoli byli w społeczeństwie naszem ludzie, którzy w przewidywaniu walki na polu religijnem pragnęli mieć rękojmię, że wszyscy członkowie Koła polskiego w Berlinie solidarnie i energicznie w duchu Kościoła katolickiego występować będą.
Tego nie spodziewano się po J. I. Kraszewskim, którego kandydaturę do parlamentu podjęły cztery okręgi wyborcze. W wydawanym bowiem przez siebie Tygodniku umieścił Kraszewski ubliżającą Kościołowi katolickiemu, a w szczególności arcybiskupowi Ledóchowskiemu i OO. Zmartwychwstańcom korespondencyę rzymską Władysława hr. Kulczyckiego i wogóle uchodził za liberała.
Na zebraniu tedy przedwyborczem w Kościanie wystąpił Kajetan Morawski z Jurkowa z wnioskiem, aby wyborcy żądali od kandydatów polskich zapewnienia, że w razie potrzeby staną
1. w obronie doczesnej władzy papieża,
2. w obronie wolności stowarzyszeń także w zastosowaniu do zakonów,
3. przeciw szkołom bezwyznaniowym,
4. przeciw małżeństwom cywilnym.
Te cztery punkta kościańskie pochwalił arcybiskup Ledóchowski w liście do „Szanownego pana Morawskiego” z dnia 31 stycznia 1871 r., wyrażając się, że byłoby „hańbą” dla katolika dać głos kandydatowi, któryby powyższego oświadczenia nie złożył.[1]
Równocześnie rozesłał redaktor Tygodnika katolickiego ks. Stagraczyński według „wskazówki” ks. prałata Jana Koźmiana w sekrecie kurendę do wszystkich dziekanów,
- ↑ Dziennik Poznański. XIII, 33.