kowa na jakiś czas przybył, walne posiedzenie Towarzystwa Przyjaciół Nauk, na którem chciałem być obecny — to wszystko przewlekło moją wycieczkę z Poznania w głąb tutejszej prowincyi — wycieczkę, o której dawno marzyłem, a do której zacne tutejsze obywatelstwo przyrzekło mi ujawnić środki. W ciągu pobytu w Poznaniu wymykałem się na wieś na chwilę, byłem w Obiezierzu u Państwa Turno, w miejscu pamiętnem kilkotygodniowem pobytem Mickiewicza i grobem Halszki z Ostroga, byłem w Kórniku, w jedynej dziś może tak bogatej i tak wzorowo urządzonej bibliotece prywatnej w Polsce, byłem w Komornikach, gdzie jest plebanem znany w świecie słowianofil ks. Malinowski. Wybrałem się następnie na prowincyę i pierwszą moją stacyą była wieś Mystki, gdzie w domu zacnego obywatela p. K. (arśnickiego) znalazłem prawdziwie synowskie przyjęcie. Razem z zacnym gospodarzem zwiedziłem starożytny Giecz, Środę, pamiętną swemi sejmikami, i Winnogórę, gdzie grób generała Dąbrowskiego. Po tygodniowym pobycie w Mystkach odwieziono mnie do Miłosławia, gdzie dziedzice hr. Mielżyńscy zaprosili mnie na kilkodniową gościnę. Z ich domu, w ich miłej gromadce, zwiedziłem Dębno, później ułożyliśmy wycieczkę po Wielkopolsce, na którą przybyło dwóch młodych ludzi z Poznania. Tak więc w wesołej gromadce, złożonej z K(arola) K(arśnickiego), mojego przeszłotygodniowego gospodarza (który był dowódcą wyprawy, bo ta godność należała mu z wieku i doświadczenia), z ks. Tułodzieckiego, plebana z Miłosławia, a pp. Kaźmierza Szułca, Antoniego Białeckiego i mnie niżej podpisanego, zaopatrzeni w cygara, papier, ołówki, objechaliśmy w ciągu kilku dni wschodnią, najciekawszą stronę Wielkopolski. Byliśmy w Wrześni, w Gnieźnie, Trzemesznie, Mogilnie, Inowrocławiu, Kruszwicy, widzieliśmy ciekawe i nadzwyczaj starożytne tameczne kościoły; poznałem z bliska błogosławione niwy wielkopolskie i częścią kujawskie, piękny tutejszy lud i dzielną szlachtę, odwiedziłem w Rybitwach znanego w archeologicznym świecie p. Wołańskiego, przejrzałem w znacznej części jego zbiory, poznałem się z naszym Karolem Libeltem, który mieszka w okolicach Gniezna, słyszałem w Gnieźnie śpiew Boga-
Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T2.pdf/29
Ta strona została przepisana.