Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T2.pdf/309

Ta strona została przepisana.

skach, zawodach, poniżeniach zabłysła nam pociecha i to nie skąpo, nie częściowo, nie wedle prawideł ludzkiej ostrożności, lecz w całej pełni, serdeczna, ojcowska, kojąca jak balsam, jasna jak promień wiosenny, kwitnąca nadzieją jak niwa wykłoszonego zboża. Dobry Samarytanin schylił się z miłością nad sponiewieraną Ojczyzną naszą i rany jej opatrzył.”

Sprawa kościańska.

Zalecanej przez Piusa IX cierpliwości istotnie potrzeba nam było, bo niesłychane rzeczy działy się wówczas w W. Księstwie Poznańskiem.
Jednym z najjaskrawszych ustępów walki kulturnej była sprawa kościańska.[1]

Do parafii kościańskiej wprowadzony został na mocy dokonanej przez naczelnego prezesa Günthera nominacyi t. z. proboszcz państwowy Brenk. Ale parafia nie chciała go uznać prawowitym duszpasterzem. Do otworzenia kościoła parafialnego musiano wziąć więźnia z zakładu karnego, bo żaden ślusarz nie chciał przyłożyć do tego ręki. Nikt nie chciał dać Brenkowi dziecka ochrzcić lub zawołać go do umierającego albo ślub wziąć przed nim. Aby zmusić parafią do uległości, rząd wydalił lub zawiesił w urzędzie wszystkich okolicznych prawowitych księży i żądał od każdego mieszkańca okazania pozwolenia Brenka na chowanie umarłych. Tych, co się do tego rozporządzenia nie stosowali, mianowicie żałobą dotkniętych, tych, co trupa nieśli, i grabarzy, skazywano na wysokie kary pieniężne. Zdarzało się nawet, że policyanci i żandarmi chowali umarłych. Kiedy przez zamknięcie cmentarza chciano dopiąć celu, pozostawały trupy całemi dniami po domach albo też stały przed bramą cmentarza, przez kilkanaście godzin na publicznej drodze. Jeden przez cały tydzień nie był pogrzebany. Postanowiła tedy reprezentacya parafialna z powodu wzburzenia parafii pochować ciało. W tym celu kazała bramę cmentarną otworzyć, skutkiem czego skazano

  1. Stablewski ks. dr. Sprawa kościańska w sejmie pruskim poruszona w interpelacyi. Poznań 1877.