Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T2.pdf/397

Ta strona została przepisana.

„Dla dzielnic czysto niemieckich utrzymanie tej ustawy nie będzie pewnie potrzebne, atoli zupełnie inaczej ma się rzecz w polskich dzielnicach monarchii pruskiej. Czy tutaj ta ustawa jeszcze kiedy zastosowana będzie, to zależy od przyszłości. Polski ruch, zmierzający do oderwania polskich niegdyś prowincyi od ziem staropruskich, bodaj czy stanie się groźnym dla państwa, dopóki dotychczasowy rząd będzie stał u steru. Mogłyby jednakże nadejść chwile, w których polski ruch narodowy mógłby się dla państwa pruskiego stać bardzo niedogodnym… W polskich dzielnicach państwa pruskiego nie tylko dążono do tego, aby utrzymać żywioł polski, ale także chciano polonizować. Punktem wyjścia tych zabiegów był katolicki wydział w Berlinie… Dziś Prusy mogą czekać, czy wreszcie po stronie Kuryi rzymskiej okaże się jakakolwiek skłonność do zgody, a dopóki z owej strony nie będzie wyraźnego i pochwytnego ustępstwa, dopóty z wolą i wiedzą Prus nie upadnie ani jeden kawałek z prawodawstwa kościelnego.”
Że Bismarck miał na myśli ustąpienie kardynała-arcybiskupa hr. Ledóchowskiego i wyniesienie Niemca na stolicę gnieźnieńsko-poznańską, dowodziły następne jego słowa, że „Kurya rzymska proponowała kilku polskich prałatów, ale wniosek swój cofnęła natychmiast, skoro rząd pruski zakomunikował jej nieznane jej dotąd antecedencye tych panów. Jest rzeczą niezaprzeczoną, że agitacye niektórych księży polskich zmierzają do oderwania pruskich dzielnic od całości państwa.”
Bismarck powtórzył w parlamencie „te same zarzuty, które, wyrzeczone usty ministra oświecenia Gosslera w Izbie pruskiej, znalazły silną i świetną odprawę w mowie ks. prałata dr. Stablewskiego, który z ironią pytał: Czy legiony polskie już docierają do brandenburskiej bramy w Berlinie?”
Owe zarzuty nie pozostały i w parlamencie bez odpowiedzi. Pierwszy odparł je Windhorst, a potem z Polaków Graeve.
„Poseł Ludwik Graeve — pisał Kuryer Poznański — zdobył sobie od razu ostrogi w parlamentarnym ustroju, chwyciwszy za oręż parlamentarnej wymowy celem odparcia ciosów, wymierzonych dłonią kanclerza. Trafnie przy-