Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T2.pdf/423

Ta strona została przepisana.

wspólną naradę grono osób, pomiędzy innymi i czterech członków wybranego w roku poprzednim komitetu miejskiego: Tuszewskiego, Michała Więckowskiego, Ignacego Andrzejewskiego i Marcina Andrzejewskiego, wraz z nimi ułożył porządek obrad walnego zebrania i postanowił zaproponować na kandydatów do krzesła poselskiego ks. dr. Floryana Stablewskiego, Kaźmierza Kantaka, i dr. Henryka Szumana, na delegata dr. Witolda Milewskiego, byłego radcę rejencyjnego, na jego zastępcę profesora dr. Antoniego Jerzykowskiego, a do komitetu: dr. Koszutskiego, ks. Gałeckiego, Michała Więckowskiego, Urbańskiego i E. Kajkowskiego, poczem ogłosił termin walnego zebrania na dzień 23 września i porządek obrad, do czego miał jedyne i wyłączne prawo, bo najprzód jako komitet dla spraw politycznych dotąd urzędu nie złożył, a powtóre prezes tego komitetu, ks. dr. Kantecki, wezwany został przez komitet centralny do zwołania walnego zebrania przedwyborczego w myśl przepisów regulaminu.
Tymczasem zwołał kominiarz Ignacy Andrzejewski poufne zebranie wyborcze na salę Sundmanna w ogrodzie Szwajcarskim, na które przybyło około 150 osób. Przewodniczącym obrano Michała Więckowskiego. Jako mówca wystąpił ajent Śmieszek, który prawił o uzurpacyi komitetu poznańskiego dla spraw politycznych, gromił ostro komitet prowincyonalny, że, zamiast zganić i skarcić zachowanie się komitetu redaktorów i dać zadośćuczynienie wysłanej od zeszłorocznych wyborców z sali hotelu Saskiego deputacyi, przyjął ją na korytarzu — twierdził, że tenże komitet prowincyonalny, dawszy policzek walnym wyborcom Poznania, powinien ustąpić, że ci wolni wyborcy muszą teraz wziąć w swe ręce całą sprawę wyborów.
Na ten temat zabierał Śmieszek w toku obrad kilkakrotnie jeszcze głos, zaklinając się i grożąc, że całem swem jestestwem i całem człowieczeństwem opierać się będzie utrzymaniu przy władzy komitetu poznańskiego, który — jak twierdził — nieprawnie i nielegalnie zwołał walny wiec wyborczy na salę Bazarową i zapewniał głosem potężnym, że chyba po jego trupie dostaną się do stołu prezydyalnego