Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T2.pdf/464

Ta strona została przepisana.

skiego przez obywatela Grodzkiego z Gniezna, które zgromadzeni grzmiącymi przyjęli oklaskami, ks. dr. Antoni Kantecki.
Podobne wiece odbyły się w Kłecku i Nakle.

Okólnik arcybiskupa Dindera.

Po wyrugowaniu języka polskiego ze szkół ludowych zabrał się rząd do szkół średnich i tu niestety podał mu rękę arcybiskup Dinder. Dnia bowiem 22 listopada 1887 r. wyszedł okólnik arcybiskupi, według którego nauka religii odtąd udzielaną być miała we wszystkich klasach wyższych zakładów naukowych archidyecezyi gnieźnieńsko-poznańskiej w niemieckim języku, czem arcybiskup Dinder znosił okólnik arcybiskupa Ledóchowskiego z dnia 23 lutego 1873 r., który tylko w prymie i sekundzie pozwalał uczyć religii po niemiecku.
Było to nowe ustępstwo dla rządu pruskiego ze strony władzy duchownej.
Wtedy to Dziennik Poznański, hamując się w wyrażeniu uczuć żalu, bólu i goryczy ze względu na arcybiskupa i stosunki prasowe, wypowiedział najprzód obawę, aby władza duchowna, wszedłszy raz na taką pochyłość w nauce religii, mającej udzielać się uczniom wyższych zakładów naukowych, nie okazała równej uległości dla wymagań władz świeckich w szkołach niższych, a powtóre przekonanie, że w ten sposób wykładana religia nie może podnieść religijnego ducha wśród młodzieży, apelując zaś do Rzymu, który „uznaje potrzebę wyuczyć poprzednio swych kleryków języka mieszkańców Chin, Japonii, wysp Spokojnego Oceanu, nim ich tam wyprawi na naukę wiary chrześciańskiej, zapytywał się:

„Czyżby w oczach Rzymu naród polski, naród zasłużony około chrześciaństwa i cywilizacyi, którego królowie przesyłali papieżom chorągwie Mahometa, zdobyte w zwycięskich bojach na pohańcach, miał mniej prawa do jego opieki od biedaków, zamieszkujących poza drugą półkulą świata nieznane krainy?”[1]

  1. XXIV, 281.