Strona:Stanisław Przybyszewski - Z gleby kujawskiej.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.

Duszo! duszo! duszo!
Tem się kończy ten potężny a rozpaczny poemat.
Gdyby Kasprowicz nie był nic więcej napisał nad ten jeden poemat, jużby to wystarczyło, by go postawić na czele współczesnych pisarzy.
Wszystko tu stoi na jednej wyżynie. Mistrzowska budowa dramatu prostemi a pewnemi liniami, siła i barwność i niezrównane bogactwo języka, potężna uczuciowość i głębia myśli.
Jedno tu przedewszystkiem uderza; zasadniczy rys w duchowym ustroju Kasprowicza: to cierpienie, cierpienie to matka całego bytu, z niego się wszystko wyłoniło, do niego się wszystko odnosi; cierpienie jest osią całego życia.
W duszy Kasprowicza wszystko się staje cierpieniem. Cierpienie jest czemś pierwotnem i cierpienie stworzyło zło. Strach przed cierpieniem, strach przed życiem, strach przed śmiercią chciał się zagłuszyć i stworzył sobie rozkosz — a rozkosz trzeba okupić