spokojem własnym lub innych, ztąd rozkosz jest winą i grzechem. Grzech wieczny, bo cierpienie jest wieczne, i nic grzechu nie zmaże, nigdy grzech się nie zatraci, bo nic nie zdoła człowieka od cierpienia wyzwolić. — Szczęście a więc dobro, bo szczęście jest zawsze dobrem, jest złudą, okrutnym majakiem, jaki szatańskie cierpienie przed oczy człowieka czaruje, by go jeszcze więcej pogrążyć. Cierpienie, źródło zła, straszny a okrutny szatan rozpanoszył się na ziemi, a ludzkość nigdy się z jego szpon nie wyrwie, bo ją opanował rozkoszą.
Ta myśl ustawicznie w jego utworach powraca w coraz to nowych odmianach, w ustawicznych szamotaniach się z bólem, w olbrzymich zapasach z potęgą cierpienia, w gorącem pragnieniu ku słońcu. I to jest wielką smutną głębią Kasprowicza. To jest ten absolut, którego szuka po za wszystkiemi przejawami życia; często widzą w jego tworze jakieś głębokie czyhające oczy, co się przedzierają przez złudną mgłę
Strona:Stanisław Przybyszewski - Z gleby kujawskiej.djvu/50
Ta strona została uwierzytelniona.