Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.

ktoś umrze, odzywają się trembity koło chat. Inną nutę grają, inaczej wyciągają, tęsknie a sumnie zawodzą. Ale i wtedy jest w nich zew łagodności i łaska błękitu, wyglądającego nad ciemnym szczytem spoza ponurej chmury. Jeśli jadąc w pobliżu osad huculskich, zobaczycie wieczorem ognie koło chaty i usłyszycie łkanie trembity, wiedzcie, że jak głosi pieśń — „już się komuś śpiewanka skończyła“. Lecz myśl nasza, lecąc teraz wspomnieniem za głosem trembity, nie unosi nas tym razem ku sprawom smutnym, przeciwnie, ku radośnie pogodnym, ku dawności starowieku.


ROZŁĄCZENIE
1

Było to w roku 1887, jesienią, na połoninie Kiziej pod Czarnohorą. Wiatr dobrze wiał, dął, wył, buszował przez kilka dni, chłostał, hulał i trzaskał po lasach, nałamał drzew i gałęzi, aż wreszcie wymiótł i wyczyścił niebo z chmurzysk. Pogoda złota stanęła na niebie — cicho, łagodnie, ciepło.
Trembity grały na „rozłączenie“. Gazdów i ludzi z dolin było dużo, a połonina rozbrzmiewając okrzykami zmieniła się. Radosne nawoływania szły z góry na górę, z połoniny na połoninę, od stai do stai, od koliby do koliby, od kosziery do kosziery. Daleko rozchodziło się donośne „wiwkanie“, jeden drugiemu odhukiwały okrzyki śpiewne i przeciągłe naśladowania głosu trembity. Latały te głosy z Kiziej na Pohoriwkę, z Pohoriwki na Gadżynę, z Gadżyny na Maryszeską, z Maryszeskiej na Młaki i Psariwkę, z Psariwki na Oziernyj i Kostrycz. Cały świat połoniński się nawoływał. Zdawało się, że te ogromne przestrzenie są jakoś połączone ze sobą na ten jeden dzień, a za głosem myśl ludzka polatywała z połoniny na połoninę, przeskakując nieprzystępne bory, puszczę wielkodrzewną i dziedziny staroniedźwiedzie, a także gęstwiny młododrzewu, jary, przepaście i berda. Tam to gdzieś siedzi niedźwiedź, który tego lata upolował sobie niejedną jałówkę, ale uszedł zręcznie rohatyny lub strzału. Siedzi w przepaściach leśnych, w syhłach albo gaurach, słyszy te głosy, szczurzy uszy albo śwista i dmucha z podniecenia. A wilk podnosi nos do góry i węszy. I nadal grają trembity, a starowieczne