Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/252

Ta strona została skorygowana.

święto zbudzenia się wiosny, święto rozigrania się ludzi lasowych, puszczowych junaków. Stąd też, powiadają, od tej zabawy, od tego igrania góra sama nazwę Ihrec otrzymała.
Gdy się tak na wiosnę schodzili na Ihrecu junaki, patrzyli kogo braknie. I wysłuchiwali wieści. Góry i kieczery, zatopione w wiosennej mgle opalowej, napełnione były świergotem ptactwa i szumem potoków. A milczały w oddali jak zaklęte, zamarzłe morza, rozległe podoła urodzajne, sine doliny bez końca. Świeciły się, migotały odległe wody Bystrzycy i Prutu. Żaden głos nie dochodził od widniejących hen daleko, wrogich wież Stanisławowa i Kołomyi. Choćbyś w słuch się zamienił! I nie dosłuchałbyś się także stamtąd, ni jęków katowanych towarzyszy, ani ich przekleństw. Ale i tak dobrze wiedzieli to junacy, że tamci umarli, milcząc. Nie wydali jęku. Nie zdradzili nikogo, nawet własnej boleści nie wydali. Tylko spoglądali przed straceniem, ot tędy ku Ihrecowi — w milczeniu. Więc teraz tutaj rankiem wiosennym na połoninie wysokiej sławili zmarłych pobratymi. Milczały złowrogo miasta. A oni zaciskali zęby, potrząsali toporami, grożąc pańskim katowniom.
I znów zaczynały się napady, walki, porachunki.
A na wiosnę zjawiał się po wsiach sam Dobosz młodziutki. Niespodzianie wychylał się z głębi lasu pyszny, jaskrawy, błyszczący od miedzi i stali. Chodził sam po osiedlach górskich, lecz także zachodził daleko do siół Podgórza, Podola i na węgierski bok. Sam zawierał znajomości z ludźmi, gwarzył z nimi wesoło, a nawet rozprawiał.

To wszystko przecież w książki pozapisywał, od starych ludzi się wywiedział ten wsioznajka chytry, ten Donykiw Szekieryk Petro[1], co to tam za Puszkarem siedzi wysoko, a sam od junaków ród swój wiedzie. I o junakach gadać potrafi! Gada, przybrechuje dniami, nocami, aż serce ściska ci się, bracie, i łzy spływają po twarzy — z żalu za dawnością. U niego to właśnie jest zapisane to słowo — widać, że prawdziwe — od ludzi starowieku przekazane: „że Dobosz to był wielki praktyk i filozof wielki“.

  1. Petro Szekieryk-Donykiw, autor niezliczonych a bezcennych wprost zapisek, umieszczanych w ukraińskich zbiorach etnograficznych. Niestety wartości literackiej ich nie doceniono. Był także autorem uroczej, jedynej w swoim rodzaju książki w narzeczu huculskim pt. Dido Iwanczyk z zakresu magii huculskiej. Autor przepadł bez wieści podczas ostatniej wojny, a rękopisu zdaje się nie odnaleziono.