Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/313

Ta strona została skorygowana.

kwiatowej, kąpała się w jeziorkach zapachów, w tańcach kwiatowych się zabawiała. I od nich przynosiła zapach kwiatowy i jad trujezielny.
Wielkie jest podobieństwo, że ciało i dusza takiej były kwiatowe. Kwiatowe ciało — pełne tajemnic, schowków, zakątków czarownych. Pełne szkatułek z klejnotami, jakby klejnocików małych, co otwierają się i zamykają na słowo lub znak. Wysypiesz trochę pyłu złotego — to już w mowie kwiatowej oznacza przysięgę, że kochać będziesz — wiecznie. A znów gdy innego płynu, zielonego słodkiego kleju dotkniesz, to jest śmiertelna obraza kwiatowego wstydu. I tak sam nie wiesz, kiedyś związał się wiecznie, kiedyś wstyd podeptał, kiedyś popełnił przestępstwo.
Ileż przestępstw? Dwa a może trzy, a może tylko jedno główne?
Lecz wyrywał się Dobosz swej doli jak mógł. Młody był i cały świat górski był młody jak rzeka młoda, której wody ojcowskie nie wykuły jeszcze gościńca. Przebijały się te wody, buszowały, wdzierały, zapuszczały zagonami fal, kto wie którędy i po co?



MORZE

Następnej wiosny na Święto Rachmańskie kto tylko przyłożył ucho do ziemi, usłyszał dzwonienie tak wyraźne jak nigdy dotąd. Uwiadomiony o tym Dobosz przez cały dzień biegał po bukowinkach, po carynkach i po połoninach. Wszędzie to samo, przykładał ucho do ziemi i wszędzie słyszał dzwonienie tak wyraźne jak nigdy i coraz wyraźniejsze.
Niewyraźne i mgliste są wieści o tym, jak Dobosz wyruszył ku wschodowi słońca, ku stepom, ku morzu z garstką wybranych towarzyszy. Był wśród nich wędrowiec i bywalec — Mychajło z Ukrainy, i srogi Dżemyga gazdowski syn, i przemyślny śmiałek, biedackie dziecko, Iwańczyk Rachowskij i twardy obieżyświat, majster mazurski Jasiek Sęk, ojciec licznych dziatek i Sulatycki-Sędogórski młody szlachetka, z pańskiego rodu, którego losy — kto wie jakie — między ludzi lasowych zawiodły.
Szli jarami Dniestrowymi, kilka razy przeprawiali się przez Dniestr. Puścili się ku stepom. Nocami jechali, a dniami odpoczywali, leżąc wraz z końmi w lasach bodiaków. Tylko orły