Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/51

Ta strona została skorygowana.

ropusze, chociaż kogucie u każdego, przecie u każdego trochę inne. Inaczej kury miałyby go za nic, a jastrzębie też. A tak jak jest, to kury mu poddane, a jastrzębie jeden drugiego piskiem w locie przestrzegają: baczność, bo tam na dole ten pyszny czerwony czort.“
Według owych wspomnień, Foka jadąc zapraszać na wesele ubrany był od głów do stóp w jaskrawy strój: kraszone spodnie czerwone z bardzo grubego sukna, a na plecy miał narzucony taki sam serdak. Pod serdakiem koszula gruba wyszywana, włożona na spodnie, a przepasana skórzanym pasem potężnym, co sięgał aż pod pachy, a nabijany mosiężnymi kółkami i gwoździkami wyglądał jak starożytny pancerz. Zgrabny kożuch bez rękawów w zielone puszyste kwiaty z włóczki przystrojony, a zdobiony wycinankami z barwnej skóry, a także świecącymi guzikami i skórzanymi darmowisami, wsuniętymi w naparstki mosiężne. Obciskały go skrzyżowane na piersi retizy, to jest cienkie mosiężne łańcuszki, u dołu przez kółka pasa przewleczone, na to, aby podtrzymywały pas. Także przylegały ściśle do kożucha dwa białe rzemienie szerokości dłoni, nabijane gęsto guzikami w równoległe szeregi. Również rzemienie spadając z ramion krzyżowały się na piersi. Na jednym z nich przewieszona była z prawej strony prochownica z uciętej nasady rogów jelenich, zdobiona gwiazdkami. Na drugim zaś, lewym ramieniu spoczywała prostokątna torba, pokryta posrebrzaną łuską metalową. Za pas włożył Foka dwie krócice dwustrzałowe, wysadzane perłową masą, a także dwie bardki czyli topory. Jeden opancerzony mosiężną blachą, rytą we wzory geometryczne, a drugi stalowy, ostry, lecz z ostrzem zaopatrzonym w ochraniacz skórzany i z drzewcem ściśniętym mosiężnymi pierścieniami. Z szyi powiewała w tęgi węzeł związana chustka jedwabna, barwy buraczkowo-czarnej; złociła się puszystymi frędzlami. Z daleka świecił na piersi ciężki krzyż czworokątny, dziurawiony w gwiazdki, w krzyżyki z gwiazdek, a rzeźbiony w postacie świętych. Obok niego, ledwie widzialne spod puszystej chustki, świeciły się podobne, nieco mniejsze krzyżyki o wadze niemałej, zawieszone w dwa rzędy. Duży czarny i wysoki a półsztywny kapelusz opasywały mosiężne blachy. Pawie pióra gęsto na blachy zatyczone powiewały nad kapeluszem. Spodnie u dołu były ciasno ściągnięte włóczką. Lekkie chodaki skórzane, tak zwane postoły, okrywały stopy, a były z przodu zakręcone zadzierzyście ślimakowato, jak jest w zwy-