Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/66

Ta strona została skorygowana.

przytulne, takie jak kołyski co chronią przed całym światem.
Taki, co wędruje w snach, będzie wdzięczny mistrzowi za szlaki i za schrony. Co prawda rzadko kto pamięta samego mistrza i jak się nazywa. Prędzej już zeklnie partacza, co przez roztrzepanie, sny zwęża albo przekręca. Ale ten, co umie czytać obrazy przekrojów — odczyta mistrza, pozna go wszędzie. I wie, że spobratymował się z drzewem. Sam mistrz cieszyłby się po cichu, że go odkryli, nie po pustym rozgłosie, lecz po dziele, to znaczy, że zbliżył drzewo do człowieka i odnalazł wspólnotę snów, bowiem drzewo hałasu nie znosi, nawet wcale go nie rozumie.
Na zakończenie wiązania wciska się na nie prawidła, długie, szczególnie ciężkie przeciosy, naprzód po obu stronach drzwi na pół chaty, potem na odrzwia i okna, na całą długość domu aż obciążą i spoją ostatecznie to, co powstało. Lecz wypustek przeciosów — zarówno podłużnych jak i poprzecznych — tych, które wystają z wiązania, nie odrzyna się równo ze ścianą chaty jako nieużyteczne. Przeciwnie, aby nie pominąć sposobności ozdoby, zachowa się je, modeluje w misterną postać odwróconych schodów, co pną się aż pod dach. Nie dla podparcia dachu, bo ledwie go musną! Za to wznosząc się w zygzaku, na kształt schematu strzelistego drzewa, wspierają wznoszący się ruch chaty potwierdzając, że to nie nora, tylko ludzka myśl, wzlot ku górze.
Od podwalin wznieść się do dachu, to myśl przewodnia budowy. Dach chroni z góry i z boków. Po to jest stromy, aby wyrywał się wiatrom, otrząsał się łatwo z deszczu, zrzucał z siebie grad i śnieg. Ale ma także ogarniać i grzać i po to załamuje swe linie, wygina je nawet kilkakrotnie. Otula chatę jak suknia, jak ciężka manta lub gugla weselna, najbardziej podobny zbroi pancernej, bo jakby z łusek składa się z deszczułek z drzewa wydartych, dranicami zwanych, złotych, gdy nowe, srebrnych, gdy postoją. Czasem, gdy rozszerzające się skrzydła chaty poczernieją już i łuski scalą się, widać dobrze, że to skrzydła ptaka, co zapobiegliwie ochrania swe gniazdo przed wrogim nalotem. Jednak już w ciągu budowy, gdy chata rodzi się dopiero, pieści ją dach jakby ducha co bierze na się ciało, jak matka dziecko, jak oblubieniec żonę w tańcu weselnym. Dlatego gdy podczas budowania dociera się do dachu, stroi się go w choinkę weselną obwieszoną jaskrawymi włóczkami, wstążkami i papierkami.