Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/328

Ta strona została skorygowana.

Aż, wkrótce potem, gdy dusza jego jak nurek zatopiła się brnąc i wlokąc się przez morskie głębie snu, z trudem rozsuwając ciężkie olbrzymie słupy i ściany fal — zjawiła się wieść błogosławiona.
A sen miał taki: leżał jak gdyby nad brzegiem Dniestru i spoglądał w kłębowiska i zwały chmur tłoczące się i uderzające na się wzajemnie. A były to — tak mu coś rzekło — fale Giłgułu. Wędrówki duchów i ludów na niebie i na ziemiach tak grzmiały i dudniły wraz z falami Dniestru.
Ale — pomyślał we śnie — czy ja to wszystko oglądam? Czy Ktoś przez moje oko ogląda?
I wtedy wielkie radosne potwierdzenie objawiło się — przepełnione błogością przeżywanie nowego życia.
Jak wytrysk nasienia słonecznego, jak długi strzelisty miecz światła, u dołu ostry a rozszerzający się ku górze — ukazał się cherubin pytając szeptem wewnątrz głowy słyszanym: — „Gorejesz? Pragniesz mi nieść w ofierze swą krew i swój płomień?“ Rozpiął wielką tęczę na niebie. A tęcza jak strzała pędziła i wskazywała na modre szczyty. Tamtędy prowadziła Świętą Abodę.
Budząc się czuł, że wstaje z niemal obłąkaniem z bezdna, spod brzemienia fal światowych, brzemienia nie do zniesienia dla biednego kruchego czerepu ludzkiego. Nie mógł dłużej rozmyślać o tym. Jakby na rozkaz, jakby na wezwanie watry z góry Sokolej pospieszył w góry.
Przedtem paliła go gorączka i wszystkie strachy, skrupuły, zastrzeżenia.
Każdy strach jak łuska na wyzdrowiałym ciele po ustąpieniu gorączki odpadał łatwo i nawet przyjemnie. Jedzenie nieczyste? Będzie jadł [mchy] ziemne i las. Życie osiąga [na pewno], że w każdej chwili jest w ręku Boga. Tora? Tu najważniejsze potoki na wiosnę. Cmentarz? Las bukowy karpacki tworzy katedry swoistego, pogodnie radosnego nabożeństwa.

Rozmowa z Reb Aronem

Aron uśmiechał się pobłażliwie, Jekely zdawało się nawet, że pogardliwie:
— Czyż Beszt jest w jakichś lasach, drzewach, patykach i glinie? Taki las, czy taki las, to nie wszystko jedno? Każdy las zresztą jest dziki, jest straszny. Beszt jest w duchu. A od-