Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/44

Ta strona została skorygowana.

mieć i żyć razem w przyjaźni rodzinnej. Na 15 sierpnia cała Kołomyja wraz z przybyszami, pielgrzymami z gór i z dołów staje się rodziną. Podczas wielkich targów każda wieś okoliczna występująca w swoich strojach wykazuje ponadto odrębne pochodzenie od różnych plemion, które powiewy, a nawet burze dziejowe, zaniosły w nasze strony poza rzeki w pobliżu borów, w bliskość jakiegoś niezawodnego bezpieczeństwa czy to przed dżumą, czy przed najazdami ze stepów i przed przeklętym jasyrem, co niegdyś czyhał nad tą częścią Europy, zanim odpowiedzialny Europejczyk Jan III, mając takich wykonawców jak hetman, a przodek pani Zuzanny, wymiótł spod Wiednia bez szkody dla nikogo, a z wielką ulgą dla naszego świata, tę chmurę, która czyhała nad połową świata. Coś, co niestety i wspomnieć to boleśnie, zostało pieczołowicie zapomniane. Gdy mówimy o tych osiedlach, wystarczy wspomnieć chociażby takie jak Turka, gdzie osiedlono jeńców tureckich z bitwy pod Obertynem, albo jeszcze dawniejsze jak Peczeniżyn, który dotąd postaciami swych mieszkańców przypomina rosłych stepowców z pierwszych stuleci Rusi, Peczenihów, kto wie, może pokrewnych Połowcom, przekazanych nam przez stepowy epos o księciu Ihorze i księżnie Jarosławnie.
I wreszcie podczas targów ujawnia się bogactwo rodzajów końskich tej okolicy. Kołomyja to jeden wielki targ koński i świadectwo, dlaczego tak łatwo było tutaj wystawić kontyngenty konnicy niemal na poczekaniu dla odparcia i ścigania najeźdźców. Można by powiedzieć, że był to jeden wielki region zaciągu konnicy do urzeczywistnienia w bardzo krótkim czasie.
Semen odnalazł wkrótce antykwarnię starego Orensteina, swoistego księgarza i miłośnika książek, który specjalizował się w historii regionu nie wyłączając dziejów całkiem specyficznych, jak rozbójników i buntów lokalnych. Pani Zuzanna rzuciła się z ferworem napastnika na skład Orensteina, polując na przeróżne książki, książeczki, mapy, a nawet niektóre dokumenty. Chciała je przywieźć synowi na to, aby wzbogacić jego zbiory i dostarczyć mu w miarę możności białych kruków, których i on nie znał, chociaż specjalizował się z zapałem i z bezsprzecznym znawstwem w historii regionu. Niestety te polowania zależały głównie od szczęśliwych przypadków, bo prawdę mówiąc katalogów tj. świadomości bibliotecznej było wówczas niewiele. Książki nowoczesne, nie tylko polskie, także francuskie i niemieckie trzymała jedynie nowoczesna księ-