— Innej korzyści dla pana z naszego układu nie widzę.
— Układ taki stanąćby powinien, gdyż ta rzecz mogłaby być pożyteczną dla ogółu. Ponieważ i ja, — nawet ja, — należę do tego ogółu, więc chciałbym mieć udział w możliwych pożytkach, jakie pański wynalazek przynieść może.
— Nie wiem właśnie, w jakiej mierze ten udział pański w korzyściach z mojego tak zwanego wynalazku mógłby się wyrazić?
— Będę szczerym. Chciałbym wiedzieć, co pan zamierza. Chciałbym wiedzieć, co się w tej sprawie zamyka.
— Mogę to panu wytłomaczyć niezwłocznie.
— Dziękuję, ale ja nie uznaję teoryi. Mam czas tylko na badanie faktów, na rozpatrywanie samych owoców wysiłku, rezultatu prac i na ocenę samych jedynie czynów.
— Powiedziano tam bardzo mądrze: „Któż zbadał drogę okrętu pośród morza, drogę ptaka w powietrzu...“
— Ja muszę znać zamiary tego, kto lata w powietrzu...
— Poznanie tych zamiarów nie da panu realnego pożytku. Wprawdzie ten, kto lata po powietrzu, przez sam swój czyn, odmienia postać świata...
— Aż tak nawet?
— Tak. Turkot aeroplanu w naszych oczach udaremnia szpiegowstwo wojenne, kartografię, ogromnie osłabia wartość fortyfikacyi, znaczenie
Strona:Stefan Żeromski - Uroda życia tom 2.djvu/223
Ta strona została uwierzytelniona.
217