Ta strona została przepisana.
XXVII.
Kiedy wojak Janosz stanął w tamtéj stronie,
Ujrzał wieczną wiosną promieniące błonie,
A gdzie się obrócił w krainie uroczej,
Blask różany nieba olśniewał mu oczy.
Wkrótce cudne wieszczki w krąg go otoczyły,
Lica mu głaskały, włosy mu trefiły,
Pieszczotami, śmiechem miłym go witały,
I oprowadzały po krainie całéj.
Zrazu upoiło go takie przyjęcie,
Lecz wnet uczuł w sercu boleści ocknięcie,
W pośród wszystkich czarów, powabów, omamień,
Upadł mu na serce ciężki smutku kamień.