Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom I.pdf/122

Ta strona została skorygowana.

morfologicznie do tego stopnia, że uczeni przez całe wieki uważali je za całkiem różne stworzenia.
— No, dobrze — dziwił się Drucki — ale jakże one to robią?
— Niestety, na to pytanie nauka jeszcze odpowiedzi nie dała. Wiadomo tylko, że nie decyduje tu rodzaj pokarmu, gdyż wszystkie trmity żywią się wyłącznie celulozą. Natomiast ilości pokarmu są zmienne, no i prawdopodobnie stosowane są już na jajeczkach masaże, tudzież termo i hydropatja. Jak pan widzi, termity wyprzedziły znacznie człowieka w umiejętności hodowania swego gatunku tak, by społeczeństwo miało specjalistów do różnych prac.
— Kapitalne! — zawołał Drucki.
— Teraz chyba nie imponują ci już te wyniki, do jakich doszła biedna ludzka nauka? — zapytał Brunicki.
— Czyżbyś sądził, że kiedyś i ludzie będą, jak termity hodować kilkanaście typów człowieka?
Profesor z powagą skinął głową, a Japończyk powiedział:
— Naturalnie. Będziemy wtedy mieli monstrualnie silnych robotników fizycznych, naukowców o olbrzymim mózgu, pianistów o niesłychanie rozwiniętym słuchu i o palcach znacznie dłuższych...
— Boże drogi! — wybuchnął Drucki. — I przecie mówicie mi to panowie! Ludzie wielkiej wiedzy! A brzmi to, jak fantastyczna powieść!
Profesora wezwano do telefonu. Drucki pozostał z doktorem Kunoki, który w dalszym ciągu tłómaczył mu działanie różnych hormonów.
Było już ciemno na dworze, gdy Drucki pożegnał się z nim i z Brunickim.
— Dowidzenia — ściskał dłoń profesora — a wpadnij do „Argentyny“. Nie pożałujesz.
— No dobrze, dobrze, spróbuję — uśmiechnął się Brunicki.
Gdy znaleźli się w przedpokoju, Drucki zapytał: