Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom I.pdf/182

Ta strona została skorygowana.

zabrakło Czuchnowskiego, Alicja niemal całkowicie zajęła się Julka. Kochała ją bardzo i za główny punkt swej ambicji uważała wychowanie Julki na kobietę-człowieka własnego pokroju, na istotę rozumną, duchowo niezależną, a życiowo samodzielną.
Taką odda ją życiu. Uzbrojoną i opancerzoną przed niedorzecznemi wszelkiemi uderzeniami, zzewnątrz i zwewnątrz, które Alicja sama musiała przejść i które omal nie zgruchotały jej do cna.
Julka już tego nie będzie musiała przechodzić. Teraz jest jeszcze dzieckiem o naturze zbyt miękkiej, zbyt giętkiej i zbyt skłonnej do wygodnej a zgubnej dla kobiety roli bluszczu.
Na drodze planów Alicji stała i zmysłowość Julki, wyrażająca się w jej nadwrażliwości na wszelkie tematy erotyczne, jakie spotykały się w mitologji, anatomji, psychologji, historji, czy nawet w starannie selekcjonowanych przez Alicję utworach beletrystycznych. Mała miewała potem sny pełne podniecających wizyj i romantycznych sytuacyj.
Nauczona od szeregu lat zwierzała się z nich zawsze Alicji, zapłoniona i z lśniącemi oczyma.
Do snów tych Alicja wielką przywiązywała wagę, bacznie je notowała i szukała klucza do nich w psychoanalizie. Nie była bezwzględną zwolenniczką freudyzmu, lecz brała pod uwagę wiele metod psychoanalitycznych przy wychowaniu Julki.
Widziała też u niej za silny pociąg do pieszczot. Julka od dziecka miała nadmierne zamiłowanie do przytulań się, obcałowywała swoje koleżanki, przepadała za panami, którzy nosili „nabarana“ i lubiła wysiadywać na ich kolanach. Teraz zaś kolekcjonowała fotografje artystów filmowych i całe swoje drobne oszczędności wydawała na zakup tych pocztówek.
Wszystko to niepokoiło Alicję.
Sama, będąc dziewczynką — doskonale to pa-