Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom I.pdf/192

Ta strona została skorygowana.

Profesor zatrzymał go ruchem ręki:
— Człowieku! Nie potrzebuję ich zabijać! Cóż zresztą, robiłbym z trupami? Przeciwnie, są zawsze najstaranniej pielęgnowane.
— Słowo honoru?
— Więc dobrze, daję ci słowo honoru — z irytacją powiedział Brunicki. — Nie jestem bezmyślnem zwierzęciem, które zabija ludzi bez celu. Ja nietylko celu w śmierci tych kobiet nie mam, lecz chcę, by żyły w zdrowiu, szczęściu i wszelkiej pomyślności.
Rozmowa przeciągnęła się do późnej nocy. Drucki zadzwonił do „Argentyny” i wydał kilka poleceń. Kolację jedli we dwójkę. Doktór Kunoki nie pokazał się wcale.
Drucki wyszedł zmęczony i wyczerpany nerwowo.
W najbliższych dniach miał zająć się swem nowem, obrzydliwem rzemiosłem. Ostatecznie nie miał innego wyjścia. Dał Brunickiemu solenną obietnicę i przyszedł czas jej dotrzymania.
Dnia tego dyrektor Winkler nie był usposobiony różowo. Zaraz po zjawieniu się jego, przekonał się o tem portjer, który miał pecha właśnie dziś trochę podpić. Następną ofiarą stał się inżynier Turman, któremu polecił odmówić dalszego kredytu. Podczas tańca zespołowego elektromonter zapomniał kolejności efektów świetlnych i dowiedział się, że w Ameryce poznałby zato kolejność własnych zębów. Panna Tecia została poinformowana, że karczochy lubią być pisane przez „ch“, kiper, że może nie wydawać „Cristalu”, gdy proszą go o „Cordon rouge“, gospodyni zaznajomiła się z poglądami dyrektora na kwestję zamiatania kuchni, a Kazia usłyszała opryskliwe „odczep się”.
Od początku nie pamiętano tu dyrektora w takim nastroju, Na dobitek kazał podać sobie do gabinetu butelkę dżinu i pił kieliszek za kieliszkiem, nie zwracając uwagi na lękliwe spojrzenia Teci, straszli-