Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom I.pdf/75

Ta strona została skorygowana.

— Nie maltretujcie mnie panowie — roześmiał się Drucki — odrobinę łaski dla profana!
Doktór Kunoki podniósł oczy na sufit i wycierając końce palców o serwetkę powiedział:
— Profany?! Jakże wiele zawdzięczałaby im mądrość oficjalnej nauki, gdyby zdobyła się na rozsądek!
— To brzmi jak paradoks w ustach uczonego — zauważył Drucki.
— Nie panie — pokiwał głową dr. Kunoki — mówię poważnie. Oficjalna nauka przez całe wieki zamykała sobie pogardą dostęp do wielkich prawd, tkwiących często w najciemniejszych napozór zabobonach różnych ludów.
— Chyba pan doktór nie chce powiedzieć — zdziwił się gość — że teraz nauka „nawraca się“ na te zabobony?
— Nie nawraca się — powiedział profesor — lecz częstokroć spostrzega ich słuszność. Nie zmienia to faktu, że niektóre są wręcz absurdalne.
— Mądry Wolter — odezwał się doktór, nakładając sobie maleńką porcyjkę brukselki — podrwiwał z murzynów, którzy zjadają surową wątrobę zabitego lwa, sądząc, że w ten sposób podnoszą swoją odwagę. Tymczasem okazuje się, że wątroba produkuje niezwykle czynny hormon, który powoduje niezmiernie szybki wzrost czerwonych ciałek krwi.
— A czy to wpływa na zwiększenie odwagi? — zapytał Drucki.
— Pośrednio tak. W medycynie już dziś hormon wątroby skutecznie zwalcza najostrzejszą anemję.
— Zdumiewające! W jakiż sposób dzicy na to wpadli.
Profesor podniósł brwi, a doktór rozłożył ręce:
— To już dziedzina intuicji, przypadku lub też czynników w połączeniu z doświadczeniem wielu setek pokoleń.
Brodacz podał zupę.