nagrodzi za dobre serce. Nie robiłabym ja tego, gdyby nie bieda. Ale co dziś akuszerka może zarobić. Służąca jaka najwyżej sto złocików da za poronienie, a od niektórej to i wyciągnąć nie można...
— No, nie mam czasu — zmarszczył brwi Brunicki i chciał odejść, lecz znowu przytrzymała go za rękaw:
— Doktorku, czy naprawdę już panu te dziewczyny niepotrzebne? Mam teraz u siebie taką, co akurat. W drugim miesiącu. I ładna jest. Szwaczka...
Patrzyła mu w oczy z natarczywością.
— Mówiłem, że nie. Jeżeli Bufałowa będzie miała jakąś inteligentną panienkę, to owszem, niech Bufałowa wrzuci kartkę, jak zwykle. Ale, powtarzam, musi być inteligentna i bardzo młoda.
— Skądże ja taką wezmę — załamała ręce — dawniej to się i zdarzały, a teraz to doktorzy cały chleb akuszerkom odebrali. Ale jakby co było, to zawiadomie. Postaremu do Kurjerka?
— Tak.
Zapiął palto i nie oglądając się wsiadł do wozu.
— Jakaś wstrętna baba — zauważył Piotr.
— Jazda — rzucił szoferowi profesor.
— Pan profesor każe do kliniki?
— Tak. A panicza odwieziesz do domu. Zjem dziś obiad na mieście, bo mam pilną konferencję — wyjaśnił synowi.
Piotr siedział w hallu z doktorem Kunoki. Rozmowa zeszła na zagadnienia okulistyczne. Spirytyzm, medjumizm, hipnotyzm. Piotr, który bardzo mało wiedział o tej dziedzinie, słuchał z zainteresowaniem i wypytywał doktora o szczegóły.
W pewnej chwili Japończyk zapytał:
— A pan nigdy nie był hipnotyzowany?
— Nie, nigdy.
— Wie pan, że to bardzo zabawne uczucie — zaśmiał się Kunoki — zresztą nie wiem, czy pan w ogóle jest podatnym obiektem do hipnozy?
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom II.pdf/106
Ta strona została skorygowana.