Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom II.pdf/109

Ta strona została skorygowana.

jest błędna, że w podświadomości człowieka nie można znaleźć śladów samowiedzy jego ojca. Zrobił ostatnią próbę.
— Pan jest studentem medycyny, Karolem Brunickim. Rozumie pan?
— Tak.
— Proszę mi powiedzieć, co to jest nervus vagus?
— Nie wiem.
Doktor spojrzał na zegarek, zbadał puls Piotra. Należało kończyć.
— Proszę uważać, panie Piotrze! I proszę pamiętać. Tego, co powiem teraz, nie wolno panu zapomnieć. Otóż, kiedy był pan małym chłopcem, miał pan czarne włosy. Czarne włosy! Proszę powtórzyć.
— Miałem czarne włosy.
— Tak. Czarne włosy. A wołano na pana: Karolu! Wołano na pana: Karolu! Jak na pana wołano?
— Karolu — wyszeptał Piotr.
— To trzeba koniecznie pamiętać. Czasami wołano na pana Peter, a czasem Karolu! To jest bardzo ważne. Gdy wołano na pana Peter, był pan blondynem, a gdy wołano Karolu, był pan brunetem. Dlaczego tak jest, pan nie rozumie, ale pan dobrze pamięta, że tak jest. Chcę teraz wiedzieć, co pan pamięta? Proszę powiedzieć!
— Byłem blondynem i wołano na mnie Peter, a... także wołano Karolu, ale wtedy byłem brunetem.
— Zatem dobrze. To jest jedyna rzecz, którą musi pan zapamiętać. Poza tem pan zapomni o tem, że był hipnotyzowany. Za chwilę pana obudzę i usiądzie pan na fotelu. Pan będzie wiedział, że ani na chwilę z niego nie wstawał i że nie przerywaliśmy rozmowy o naukach okultystycznych. Rozumie pan?
— Rozumiem.
Doktor Kunoki otarł pot z czoła i kilkoma passami rąk przywołał Piotra do przytomności. Chłopak otworzył oczy, spojrzał nieprzytomnie dookoła, wstał