Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom II.pdf/126

Ta strona została przepisana.

— Opowiem panu. Profesor niedawno powziął myśl, że w psychice jednostki tak, jak i w jej morfologji, można odnaleźć ślady bytowania poprzednich pokoleń, a przedewszystkiem rodziców.
— I jak jest?
— Nie będę w to wchodził. Dość, że profesor przeprowadził cały szereg eksperymentów hipnotycz­nych zarówno w klinice, jak i tu — wskazał zasłonię­te kotarą drzwi — u nas. O ile mogłem z jego ską­pych relacyj wywnioskować, badania te nie dały ta­kich rezultatów, jakich oczekiwał, a jakie pozwala­łyby jego hipotezę nazwać teorją naukową. Jednakże miał cały szereg wypadków, w których uzyskał wy­niki bardzo zastanawiające. Wczoraj zaś przeprowa­dził eksperyment na Piotrze.
— I pan był przy tem?!
— Nie. Wiem tylko, że profesor przez cały dzień przygotowywał się do seansu, że wieczorem zamknął się z synem w gabinecie na przeszło godzinę, a po godzinie... wszedł rozpromieniony, powiedziałbym rozegzaltowany. Oświadczył mi, że jego hipoteza wstrząśnie współczesną wiedzą i że zapatrzenie musi istnieć i musi być uznanie przez oficjalną naukę.
Drucki słuchał z zapartym oddechem i teraz prawie krzyknął:
— Do stu djabłów! Kamień mi spada z serca!
Japończyk uśmiechnął się blado:
— O, i bez tego mieliśmy tu szereg, a mówiąc ściśle dwadzieścia dwa, niewątpliwych dowodów istnienia częściowego zapatrzenia, wywołanego sztucz­nie przez sugestję i siedem przypadków zapatrzeń również częściowych bez stosowania hipnozy, a przy pomocy środków naturalnych.
— Jakto naturalnych?
— Przy pomocy skoncentrowania uwagi ciężar­nej na pewien szczegół. Więc, naprzykład, w pokoju pozbawionym jakichkolwiek ozdób, czy urozmaiceń umieszczaliśmy obraz, przedstawiający człowieka o