Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom II.pdf/133

Ta strona została przepisana.

dem drugorzędnych cech płciowych i fizycznych między mężczyzną i kobietą, przestałyby istnieć.
— Do djabła! Nie twierdzisz przecie, że babom będą rosły wąsy? Toby nie było zachęcające.
— Nie obawiaj się. Raczej nam przestaną rosnąć wąsy, a wzamian rozszerzą się kości miednicze i zwiększy się podskórny podkład tłuszczowy. Pierwiastek kobiecy jest silniejszy w przyrodzie.
— Psiakrew! To znaczy, że gdybym żył za lat tysiąc, musiałbym rodzić dzieci i karmić je własną piersią! — wybuchnął śmiechem Drucki.
— Przeciwnie, — poklepał go po ramieniu Brunicki — możesz się nie obawiać. Raczej kobiety przestaną rodzić. Nie ze swojej, lecz z winy zniewieściałych mężczyzn. Cóż chcesz, setki ras wymarły wskutek tego właśnie zniewieścienia. Społeczeństwo żyjące w zbyt wielkim dobrobycie, wolne od trudu fizycznego muszą się degenerować, a ponieważ każda degeneracja w przyrodzie głównie i przedewszystkiem wpływa na atrofję zdolności rozrodczych, wymierają.
— No, Karolu, tyleście mi tych rzeczy nagadali, że napewno przyśni mi się w nocy, że rodzę trojaczki. Servus, stary przyjacielu.
— Servus, stary przyjacielu — z ciepłym akcentem powtórzył profesor i mocno podali sobie dłonie.
Druckiemu jednak tej nocy nie było sądzone usnąć. W „Argentynie“, do której wprost pojechał z Dębowej, zastał panią Chełmińską. Na szczęście była z mężem i z jego siostrą, co utrudniło jej wytoczenie pretensji z powodu długiej nieobecności Druckiego u nich na wsi. Jednakże dopiero o piątej udało mu się wyrwać do domu.
Ucieszył się, że bramę otworzyła mu Zośka:
— Już nie śpisz, mała?
— Czekam — powiedziała, wpatrując się mu w oczy.