Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom II.pdf/188

Ta strona została przepisana.


na jego auto, stojące przed wejściem głównem. Głupcy!
Drucki przed samym ich nosem wsiadł do taksówki i po pięciu minutach był już w domu.


ROZDZIAŁ 26

— O, niech pan patrzy — powiedziała Zośka, podając Druckiemu jakiś niemiecki tygodnik ilustrowany — jak ta pani z fotografji jest podobna do tej, co tu do pana dawniej przychodziła. Ten żurnal przychodzi do jednych państwa z trzeciego piętra, co to teraz na letniakach siedzą. Wietrzyłam tam wczoraj i akurat listonosz oddał.
Drucki szeroko otworzył oczy. Miał przed sobą podobiznę Alicji, a podpis głosił: „Gwiazda polskiej służby sprawiedliwości, podprokuratorka Alicja Horn objęła w tych dniach szefostwo prokuratury warszawskiego Sadu Okręgowego, zastępując udającego się na urlop prokuratora Martynowicza. Oto nowe stwierdzenie aksjomatu, że kobieta w każdym zawodzie może zwycięsko rywalizować z mężczyzną i jego samego zmusić do uznania jej wyższości nad wieloma współzawodnikami płci, uzurpującej sobie...“
Drucki odłożył pismo. Przyszło mu na myśl, że Alicja musi być bardzo zadowolona z postępów swojej kariery i że z biegiem czasu, napewno wogóle zapomni o nim i o miłości do niego, którą dziś jeszcze uważa za wieczną. Od czasu ostatecznego zerwania, telefonowała doń raz jeden pod pretekstem prośby, by zniszczył wszystkie jej listy (wiedziała przecie, że dawno to zrobił), i napisała doń bardzo długi list, z powtórzeniem tych samych zaklęć i obietnic, z błaganiem o danie jej bodaj małej cząstki jego czasu, który rozdaje między pierwsze lepsze przygodnie napotkane kobiety... Nie odpisał, a po kilku dniach, otrzy-