Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom II.pdf/219

Ta strona została przepisana.

niewicz cieszył się sławą najznakomitszego adwokata w sprawach karnych i zaliczał się nietylko do wybitnych znawców prawa, lecz i do najbardziej utalentowanych mówców.
Już podczas pierwszej rozmowy, odbytej w więzieniu, Drucki dowiedział się odeń, że ze względu na tryb doraźny, sprawa w pomyślnym wypadku zakończy się wyrokiem skazującym na dożywotnie ciężkie wiezienie. Szanse przeniesienia procesu do Sadu zwykłego, powstaćby mogły jedynie w wypadku zrezygnowania Druckiego z przyjętej, taktyki osłaniania faktycznych morderców Cieplikówny i wyjaśnienia istotnych względem niej zamiarów.
Gdy jednak Drucki kategorycznie oświadczył, że nic w swych zeznaniach nie zmieni, Szarniewicz zapewnił go:
— Nie zamierzam narzucać panu moich poglądów, nie jestem lekarzem chorób dziecinnych, ani guwernantką. Jako adwokat, zaś trzymam się zasady, że przedewszystkiem należy dogodzić klijentowi. Zatem, jeżeli woli pan dłuższe więzienie, niż krótsze, zastosuję się do pańskiej woli.
Od tego czasu nie wspomniał też ani razu o zmianie zeznań, ku zupełnemu zadowoleniu Druckiego. Przed samą rozprawą zauważył tylko mimochodem:
— Oskarżać będzie prokuratorka Horn. Jest to najgroźniejszy przeciwnik z tych, jakich mogliśmy dostać.
— Wiem — skinął głową Drucki — w procesie o morfinę ona oskarżała mnie również i zostałem uniewinniony.
— Tem gorzej — odpowiedział adwokat — teraz powetuje sobie porażkę. W każdym razie, o ile jestem psychologiem, radziłbym panu postarać się wywrzeć na oskarżycielce dodatni wrażenie. Należy pamiętać, że jest to kobieta, a nie sądzę, by jakiejkolwiek kobiecie jakikolwiek strój, chociażby miała to być