Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom II.pdf/28

Ta strona została skorygowana.

dzo, bardzo ciekawe. Nareszcie dowiem się prawdy. Bo u nas, proszę pana, w szkole to najróżniejsze rzeczy opowiadają...
— Na przykład?
— O, ja nie powiem!
— Więc jak będę mógł sprostować
— Może kiedyś, jak będę pana lepiej znała. Teraz niech pan mi powie, co się tam właściwie dzieje?...
— Nic niezwykłego. Ludzie tańczą, piją, bawią się...
— Bawią się? — zatrzymała go.
— Naturalnie. Kogo to bawi, ten bawi się.
Pokręciła główką.
— Ale czy tam jest coś, co nie jest odpowiednie?
— Odpowiednie? O, to zależy dla kogo.
— No, na przykład, dla młodych panien?
— Owszem — zaśmiał się. — Dla młodych panienek, takich jak panna Julka, wszystko tam jest nieodpowiednie.
— Właśnie, ale dlaczego?
— Bo młode panienki powinny zajmować się...
— Ostrzegam — przerwała — jeżeli wyjedzie pan teraz z maturą i ze szkołą, obrażę się na pana na całe życie.
Wybuchnął śmiechem:
— Wcale nie miałem zamiaru, skąd takie posądzenie?
— No, bo wszyscy zawsze...
— Ja nigdy nie robię tego, co wszyscy i co zawsze — powiedział żartobliwie.
Ona jednak przyjęła to poważnie i potwierdziła z namysłem:
— Tak... To prawda... Pan nie jest taki. Niech pan więc powie, czym powinny zajmować się, pańskim zdaniem, młode panienki?
— Myślę, że swoją młodością. Knajpa to dobre dla stępiałych i zużytych nerwów, szukających sztucz-