Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Prokurator Alicja Horn tom II.pdf/37

Ta strona została skorygowana.

dzieścia razy popełnić samobójstwo. A jednak żyję i, do stu piorunów, czuję się świetnie
— Pan jest mężczyzną — powiedziała cicho.
— Co to za różnica? — nie zrozumiał.
— Ach, to proste... Zresztą, jest mi to już całkowicie obojętne. Jestem przekonana, że gdyby pan wiedział... nie zmieniałby pan kierunku swego auta...
— Oczywiście! Gdybym wiedział, że pani nie ma pieniędzy, — podchwycił z ironją — że kocha się pani bez wzajemności i że pokłóciła się pani z ciocią, przejechałbym panią kilkakrotnie tam i z powrotem, a w dodatku byłbym szczęśliwy, że pomogłem bliźniemu uwolnić się od tragedji życiowej...
— Nie, panie — zaprzeczyła drżącym głosem — ale gdyby pan wiedział, że uwalnia pan od ciężaru życia dziewczynę zdychającą z głodu, ciężarną i zarażoną chorobą weneryczną, wypędzoną z domu, nie mogącę nikomu oczu pokazać... Co by pan zrobił?
Drucki oniemiał pod wpływem tych słów.
— Niechże pan ma odwagę uczciwie odpowiedzieć — nalegała — co by pan zrobił?!
Wciąż milczał.
— Tak, uniemożliwił mi pan samobójstwo, ale sam pan musi przyznać, że nie mam innego wyjścia. Przedłużył mi pan tylko moje męczarnie.
Zaśmiała się.
— I siebie wciągnął pan niepotrzebnie w kłopotliwą sytuację...
Wstała, zrzuciła jego marynarkę i zabierała się do odejścia.
— Proszę zaczekać — zdecydował się Drucki.
— Na co?
— Mam dla pani pewną propozycję.
— Chce mi pan dać jałmużnę?
— Nie. Nigdy nie daję jałmużny.
— Zatem?
— Mogę panią umieścić pod opieką lekarzy, gdzie znajdzie pani ciszę, wygodę i życzliwość.