Po kilku chwilach był już uwolniony od więzów i wyciągnął swoje silne członki.
— Mimo wszystko mamy szczęście w nieszczęściu! Ale naprzód pomyśleć musimy o naszym Mariano.
Wyszli z komórki i otworzyli drugą celkę. Mariano leżał tak samo jak Helmer. Nie odpowiadał, gdyż sądził, że to jeden z jego dręczycieli. Skoro jednak poznał swoich przyjaciół, ogarnęła go prawdziwa radość.
Kiedy uwolniono go z więzów i znów uczuł się panem swoich sił i członków, obie dziewczyny musiały opowiedzieć, w jaki sposób udało im się uwolnić z rąk złoczyńców.
Mariano podał myśl, aby oddały im rewolwery, a noże zatrzymały przy sobie. Potem cała czwórka umówiła się, że się nie rozłączą pod żadnym warunkiem.
Podzielono żywność na cztery części i każdy dostał swoją porcję. Oprócz tego Helmer oddał równą część prochu i kul Marianowi, zabrano cztery dzbany wody i butelkę oliwy.
Tak więc mieli wszystko, co im dostarczyły ciemne kurytarze, a teraz udali się na zbadanie tychże.
Kurytarz, w którym znajdowały się cele obu mężczyzn, był z przodu zamknięty drzwiami i kończył się skalistą izdebką. Z niego można się było dostać do kurytarza, który mieścił cele dam.
Wspólnymi siłami obu jeńcom udało się odsunąć rygiel, ale drzwi się nie otworzyły. Były bo-
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 33.djvu/25
Ta strona została skorygowana.
— 933 —