Strona:Taras Szewczenko - Wiersze wybrane.pdf/19

Ta strona została uwierzytelniona.

JAK DZISIAJ WIDZĘ…

Jak dzisiaj widzę… Nad ruczajem,
Wieńczona zewsząd wierzbin gajem,
Bieleje chata. Nad nią wzgórze.
Na przyzbie chaty siwy dziad,
Staruszek, wsparty na kosturze,
Małego wnuka bawi rad.

I widzę — Wyszła z izby matka,
Całuje dziecię swe i dziadka,
Wesoło trzykroć ich uściska;
Z uśmiechem, mówiąc: „głodne snać…“,
Na usta dziecka z piersi tryska,
I potem je odnosi spać.

A dziad do siebie się uśmiecha
I sapiąc jeszcze, niby z miecha,
Powiada cicho: „Gdzież te trwogi?
Te liczne ciosy, troski, wrogi?…“

W wierzbowym gaju zachód płonie…
Dzień cicho gaśnie w nocy łonie…
Spoczęło wszystko — Ludzie — Światy —
I starzec poszedł spać do chaty.