Strona:Thomas Paine - Zdrowy rozsądek.pdf/64

Ta strona została uwierzytelniona.

kłamstw. Ów zręczny a hipokryzyjny list, który pojawił się kilka miesięcy temu w dwóch z nowojorskich gazet, a podobnie w dwóch jeszcze innych, dowodzi iż są ludzie którym by trzeba zarówno osądu jak uczciwości.

Łatwo w kulki pogrywać i manewrować, a mówić o rekoncyliacji. Ale czy ludzie tacy poważnie zważają, jak trudne to zadanie, jak niebezpiecznym się może okazać, jeśli Kontynent się potem podzieli? Czy przyjmują w swoją perspektywę wszystkich tych różnego rodzaju ludzi, których sytuacje i okoliczności, na równi z własnymi, trzeba rozważać? Czy siebie stawiają w miejscu cierpiącego: co mu było wszystkim, już przepadło; a żołnierza, co wszystko zostawił, dla obrony swojego kraju? Jeżeli ich oparta na błędnym osądzie moderacja będzie odpowiadać tylko ich prywatnym sytuacjom, a nie uwzględniać innych, następstwa przekonają ich, że „rozumują bez gospodarza”.

Niektórzy mówią, przejdźmy na tę sama stopę jak w roku 1763. Na to ja odpowiadam, że nie jest teraz w mocy Brytanii taki wniosek przyjąć, czego też ona nie zaproponuje; a jeżeli byłby taki, na co nawet powinno się pozwolić, pytaniem moim rozsądnym jest, jakimi środkami tak skorumpowany i wiarołomny dwór przy zobowiązaniach trzymać? Inny parlament, ba, nawet obecny, może potem uchylić zapewnienie, pod pretekstem że siłą uzyskane, bądź niemądrze dane. A w takim wypadku, gdzie nasza reperacja? — Do praw narodów się nie zwrócimy; prawnikami Koron są armaty; a miecz, nie gwoli sprawiedliwości, a wojną rozstrzyga sprawę. Aby na stopie z 1763 być, nie starczy przepisy do owego stanu przyprowadzić, ale także nasze okoliczności; nasze spalone i zniszczone miasta zreperować albo odbudować, nasze prywatne straty wynagrodzić, nasze publiczne długi (na obronę zaciągnięte) wyrównać. Inaczej, o miliony będziemy się mieć gorzej niż w tak oto zazdroszczenia godnym okresie. Takie życzenie, gdyby go