Strona:Thomas Paine - Zdrowy rozsądek.pdf/7

Ta strona została uwierzytelniona.
I. O POCZĄTKU I ZAMYŚLE RZĄDU OGÓŁEM, ZE
ZWIĘZŁYMI UWAGAMI O ANGIELSKIEJ KONSTYTUCJI


Niekórzy pisarze tak społeczność z rządem pomylili, że niewiele albo żadnego odróżnienia między nimi nie zostawiają. Nie tylko się różnią, ale mają też różne początki. Społeczność tworzą nasze chęci, a rząd nasza bezecność; owa pozytywnie promuje naszą szczęśliwość, łącząc nasze afekty, ów negatywnie, ograniczając nasze przywary. Owa zachęca do interakcji, ów kreuje dystynkcje. Pierwsze naszym patronem, drugie pokaraniem.

Społeczność w każdym państwie jest dobrodziejstwem, lecz rząd, nawet w swym stanie najlepszym, niczym więcej niż złem koniecznym, a w najgorszym, nieznośnym: gdyż cierpiąc, przez rząd wystawieni jesteśmy na biedy jakich w krainie jakiej bez rządu byśmy się mogli spodziewać, a naszą klęskę potęguje refleksja, że sami środków dostarczamy przez które cierpimy. Rząd, jak strój, jest oznaką utraconej niewinności; pałace królów pobudowane są na ruinach rajskiego zamieszkania. Byłyżby jasnymi impulsy sumienia, a przestrzeganymi jednako i nieodparcie, nie potrzebowałby człowiek praw dawcy; ale że nie taką jest okoliczność, uznaje potrzebę poddania części swej własności dla ochrony jej reszty, do czego skłania go ta sama roztropność, która w każdym przypadku zło najmniejsze mu wybrać doradza. Jako że bezpieczność jest prawdziwym rządu zamysłem i celem, bez zastrzeżenia wynika, iż forma która najlepszą się jawi by nam ową zapewnić, przy najmniejszym wydatku a za największym zyskaniem, będzie nam preferencją nad innymi.