Strona:Tomcio Paluszek.djvu/3

Ta strona została uwierzytelniona.
SCENA I.
PRZED CHATĄ.
(Matka, ojciec drwal, potem Tomcio Paluszek)

MATKA. I co będzie? co będzie z nami a najbardziej z naszemi dziećmi?
OJCIEC. Obmyśliłem już wszystko... Trzeba ją zaprowadzić jutro do lasu i zostawić...
MATKA. O, Boże!
OJCIEC. Lepsze to od śmierci głodowej, która je czeka.
MATKA. O, mój biedny mały Paluszku! mój Tomciu!
TOMCIO PALUSZEK (wbiega) Wołałaś mnie mateczko? Oto jestem!
MATKA (przerażona). Gdzieś był? czyś podsłuchiwał? Nie wołałam cię...
TOMCIO PALUSZEK. Nie posłuchiwałem... Wyraźnie posłyszałem swe imię... Sądziłem, sądziłem, że nam dasz chleba... Moi braciszkowie tacy głodni...
OJCIEC. A ty?
TOMCIO PALUSZEK. Ach! ja — to nic — przeciem najstarszy...
MATKA. Drogie dziecko, synku mój ukochany...
TOMCIO PALUSZEK. Może jutro kto da ojcu robotę...
OJCIEC. (ze smutkiem) O, tak! jutro pójdziemy do lasu drwa rąbać.
PALUSZEK. I z nami, ojczulku?