Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/121

Ta strona została przepisana.

rozpracowania wrogiego środowiska poza partią od jego przedłużenia na terenie partii”. Szefowa Departamentu, Julia Brystygierowa, uznawała za konieczne utworzenie „specjalnego organu partyjnego”, którego kierownictwo operacyjne powinno „spoczywać w rękach przedstawiciela Organów Bezpieczeństwa zasiadającego w kierownictwie partyjnym”. Nie wiem, kogo miała na myśli, może Radkiewicza, może Mietkowskiego lub Romkowskiego, którzy byli członkami KC, a może siebie, gdyż była członkinią Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej, która czuwała na prawomyślnością i morale członków PZPR. Nie wiem też, czy ktoś poza ministrami przeczytał ten projekt. W każdym razie coś musiało wisieć w powietrzu, bo 24 lutego 1949 r. Sekretariat KC, w specjalnie podjętej uchwale, ostro skrytykował MBP, zarysował horyzont koniecznych zmian, a także postanowił „w celu ogólnopolitycznego wzmocnienia kierownictwa partyjnego aparatem bezpieczeństwa” powołać Komisję Biura Politycznego do spraw Bezpieczeństwa. W jej skład weszło trzech członków Biura — Bierut, Berman i Radkiewicz, trzech wiceministrów — Mietkowski, Romkowski i Świetlik oraz (najwyraźniej „na przyprzążkę”) sekretarz komitetu partyjnego w MBP. Z zebrań tej komisji nie sporządzano, niestety, protokołów, a zachowały się tylko fragmentaryczne, skrótowe i przez to często trudne do zrozumienia notatki Bieruta. Niemniej to oczywiste, iż była ona zasadniczym ośrodkiem decyzyjnym w całym obszarze działalności bezpieki, a także prokuratur i sądów.
Pomysł z lata 1948 r. pozostawał aktualny, ale z jego realizacją były kłopoty. Śledztwo, prowadzone brutalnie przez ubeków z „grupy specjalnej”, nie przynosiło zadawalających rezultatów. Jedni więźniowie przyznawali się do tego, czego od nich oczekiwano, ale w ich zeznaniach było pełno sprzeczności, inni nie chcieli potwierdzić podsuwanych im interpretacji i „faktów”, które w znacznym stopniu były imaginacją przesłuchujących. Na najwyższym szczeblu zaś brak było zdecydowania. W pierwszych dniach marca Bierut, Berman i Minc przeprowadzili — każdy osobno — rozmowy ze Spychalskim, który słabo, ale jednak bronił się. Być może mimo woli, dla odwrócenia uwagi od siebie, podał nazwiska paru wysokich rangą oficerów, które mogły stać się kolejnymi ogniwami w łańcuchu, którym go oplatano. W rozmowach tych uczestniczył lub przysłuchiwał się im Romkowski. Światło, który sporządził „ze słów R.[omkowskiego]” notatkę, zapisał nie tylko słowa, ale opisał nawet wyraz twarzy i zachowanie się Spychalskiego. 4 marca Spychalski złożył rezygnację ze stanowiska I zastępcy ministra obrony narodowej (zastąpił go Edward Ochab) i zadowolił się stanowiskiem ministra odbudowy. W końcu z zawodu był architektem. Pozostał jednak członkiem Biura Politycznego i nawet brał udział w posiedzeniach tego formalnie najwyższego partyjnego gremium. Gomułka, in spe cel numer jeden, utracił wprawdzie członkostwo w Biurze Politycznym, w styczniu 1949 r. musiał ustąpić z funkcji wicepremiera i ministra ziem odzyskanych i otrzymał trzeciorzędne stanowisko wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli, ale był nadal członkiem KC. Na początku lipca ambasador sowiecki